Podczas igrzysk olimpijskich w Albertville Finn Christian Jagge sprawił dużą niespodziankę. W slalomie pokonał faworyta Alberto Tomba. Norweskie media, wspominające zmarłego sportowca piszą, że dokonał tego w spektakularny sposób.
O śmierci byłego narciarza poinformowała jego żona Trine-Lise Jagge. "Nasza największa miłość i największy bohater. Najlepszy tata i mąż, zmarł po ostrej chorobie. To bardzo bolesna strata. Jesteśmy całkowicie zdruzgotani" - napisała w mediach społecznościowych.
Żona mistrza olimpijskiego nie podała dokładnej przyczyny śmierci. Wiadomo, że Jagge zachorował około miesiąca temu. Przez ten czas przebywał w szpitalu, a ostatnio jego stan znacznie się pogorszył.
- Jego zwycięstwo w Albertville było prawdziwą sensacją. To bardzo smutna wiadomość. On miał 54 lata, był pracowitym facetem, który wciąż był bardzo aktywny. Miał małe dzieci. To po prostu tragedia - powiedział Kjetil Andre Aamodt, którego cytuje tv2.no.
Czytaj także:
Dramat norweskich skoczków. Przez kontuzje zostali bez środków na życie
Skoki. Polscy skoczkowie zmienili narty i trenowali na wodzie. Piotr Żyła i Maciej Kot pokazali zdjęcia