Hiszpania vs Holandia rewanżem za finał z 2010 roku? "Pomarańczowi radykalnie się zmienili"

Selekcjoner Hiszpanii uważa, że piątkowy pojedynek trudno uznać za rewanż za finał mundialu 2010. Jako powód wskazuje bardzo poważne zmiany w kadrze Pomarańczowych.

W finale mistrzostw świata rozegranych w 2010 roku w Republice Południowej Afryki reprezentacja Hiszpanii po dogrywce i golu Andresa Iniesty pokonała Holandię 1:0.

W składzie zespołu prowadzonego przez Berta van Marwijka wystąpiło aż dziewięciu zawodników, którzy nie otrzymali powołania na mundial w Brazylii: Maarten Stekelenburg, Gregory van der Wiel, John Heitinga, Joris Mathijsen, Giovanni van Bronckhorst i Mark van Bommel zagrali od 1. minuty, natomiast z ławki rezerwowych weszli Rafael van der Vaart, Eljero Elia oraz Edson Braafheid.

Co ciekawe, z 23-osobowej kadry powołanej na MŚ 2010 na mundialu w Brazylii szansę gry ma tylko szóstka piłkarzy: Nigel de Jong, Arjen Robben, Robin van Persie, Wesley Sneijder, Dirk Kuyt oraz Klaas-Jan Huntelaar.
[ad=rectangle]
O ile Louis van Gaal dokonał sporych zmian, o tyle Vicente del Bosque pominął tylko trzech mistrzów świata, którzy wystąpili w Johannesburgu. Chodzi o weteranów Joana Capdevilę i Carlesa Puyola oraz borykającego się z problemami zdrowotnymi Jesusa Navasa.

- Czy pojedynek można potraktować jako rewanż za finał poprzedniego mundialu? O ile my zachowali się trzon zespołu i mamy w miarę stabilną kadrę, o tyle Pomarańczowi w ostatnich latach radykalnie się zmienili. W ich składzie jest aż 17 nowych graczy. Van Gaal jest jednak świetnym trenerem i z pewnością wie, co robi. Dokonał wielu roszad, ale wciąż ma do dyspozycji wielu groźnych piłkarzy. To mieszanka młodości z rutyną - analizuje del Bosque.

Nie ulega wątpliwości, że van Gaal sporo ryzykuje w formacji obronnej, którą mają stworzyć piłkarze nieposiadający zbyt dużego doświadczenia na arenie międzynarodowej. Spore szanse na grę od pierwszego gwizdka mają 22-letni Stefan de Vrij, Bruno Martins Indi oraz 24-letni Daryl Janmaat, Daley Blind.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: