Mundial 2018. Francja - Belgia. Lucas Hernandez. Gagatek szaleje w Rosji

Getty Images / Anthony Dibon / Na zdjęciu: Lucas Hernandez
Getty Images / Anthony Dibon / Na zdjęciu: Lucas Hernandez

Mógł obserwować świat zza krat zamiast występować na MŚ 2018. Czuje się Hiszpanem, a od kilku miesięcy deklaruje miłość do francuskiej kadry. Lucas Hernandez nie należy do aniołków, ale na mundialu mówi się tylko o jego dokonaniach piłkarskich.

Jak skomplikować sobie obiecującą karierę? Przedstawia Lucas Hernandez. Jeszcze przed 21. urodzinami, z promilami we krwi, wdał się w ostrą kłótnię z narzeczoną. Doszło do rękoczynów. Dziewczyna wezwała policję, karetka odwiozła ją do szpitala, piłkarz Atletico Madryt wylądował w areszcie z zarzutem przemocy domowej. Wyrok okazał się dość łaskawy - półroczny zakaz zbliżania się do ukochanej na mniej niż 500 metrów.

Hernandez to niezły gagatek, wkrótce pogodził się z partnerką. Potajemnie wyjechali do Las Vegas, wzięli ślub i jak gdyby nigdy nic udali się w podróż poślubną na Bahamy. Wpadli dopiero, gdy w czerwcu wrócili do Hiszpanii. Policja zgarnęła go jeszcze na lotnisku, spędził noc w pace i dostał kolejny zarzut - złamanie sądowego wyroku, za co grozi mu rok odsiadki. Gdyby zachowali więcej ostrożności, sprawę pewnie udałoby się zamieść pod dywan.

22-latek ma szczęście, że wyrok jeszcze nie zapadł i mógł w ogóle rozmyślać o udziale w MŚ. Problem w tym, że Hernandez sam nie wiedział, czego chce.

Początek marca 2018: Czuję się Hiszpanem. Hiszpania dała mi wszystko, lepiej mówię po hiszpańsku niż po francusku. Jeśli zostanę powołany, pojadę na zgrupowanie.

Koniec marca: To marzenie każdego dzieciaka, by zagrać w koszulce reprezentacji. Od małego chciałem występować dla Francji.

Potem tłumaczył się z pierwszej wypowiedzi, jego zdaniem dziennikarze źle zinterpretowali jego słowa. - Francja jest moją ojczyzną, z dumą założę koszulkę. To prawda, że Hiszpania rozwinęła mnie jako człowieka i piłkarza, ale nie umniejsza to roli Francji w dotychczasowym życiu. W żadnym momencie nie chciałem powiedzieć, że Hiszpania jest moją ojczyzną - kajał się.

ZOBACZ WIDEO Polaków zawiodło przygotowanie fizyczne. "Każdy robi badania. Sztuką wyciągnąć wnioski"

We Francji spędził raptem cztery lata. Jego ojciec, były zawodnik Olympique Marsylia, dwa lata po narodzinach Lucasa przeniósł się na Półwysep Iberyjski. Rodzice wkrótce rozstali się, matka wzięła pod opiekę jego oraz brata, Theo Hernandeza (obecnie Real Madryt). Trio osiadło w stolicy, chłopcy wychowali się w szkółce Atletico.

W 2012 roku przyszło powołanie do reprezentacji U-16. Od Francuzów. Lucas pojechał na zgrupowanie, przechodził do wyższych kategorii wiekowych i pewnie nie zdawał sobie sprawy, jakie pójdą za tym konsekwencje.

FIFA nie okazała się przychylna. Występy w juniorskich kadrach przekreśliły jego karierę w drużynie La Rioja. Powód? Nie posiadał wtedy hiszpańskiego obywatelstwa, według przepisów międzynarodowej federacji to zamyka drogę do zmiany barw. Hernandez, bardzo wszechstronny, równie dobry na lewej stronie, jak i na środku, mógł zapomnieć o grze u boku Sergio Ramos czy roli następcy Jordiego Alby. U Francuzów furtka też wydawała się zamknięta. Musiałby pokazać wyższość m.in. nad Presnelem Kimpembe albo Dayotą Upamecano. Nie mówiąc nawet o Samuelu Umtitim i Raphaelu Varanie.

Julen Lopetegui też negocjował z kandydatem, ale Didier Deschamps wykazał większą determinacją. Niezwłocznie potrzebował lewego obrońcy. Benjamin Mendy we wrześniu 2017 roku zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Choć pojechał do Rosji, to do tej pory nie jest sobą. Lucas idealnie pasował do układanki selekcjonera. Po kilku telefonicznych rozmowach i próbach mediacji za pośrednictwem kumpla z szatni, Antoine'a Griezmanna, Deschamps po prostu wysłał powołanie na marcowe sparingi z Kolumbią i Rosją. Hernandez dostał czas do namysłu, w końcu zjawił się w Paryżu. Skąd taka zmienność? Czas gonił, do mundialu zostały trzy miesiące. Według dziennika "As", napaść na obecną żonę jeszcze wydłużyłaby drogę do uzyskania hiszpańskiego paszportu, co w praktyce oznaczałoby koniec marzeń o grze dla La Rioja podczas MŚ.

- Powołanie zmieniło wszystko - miał rzekomo powiedzieć do Deschampsa (tak twierdzi dziennik "L' Equipe").

Od początku turnieju selekcjoner bez wahania postawił na eksperymentalną obsadę boków obrony. Prawy sektor zabezpiecza Benjamin Pavard, po lewym hasa Hernandez. Obaj nabierają pewności z meczu na mecz, ten drugi coraz bardziej przypomina Bixente Lizarazu. Jest dwie głowy wyższy, ale równie chętnie biega do przodu jak Francuz baskijskiego pochodzenia. I też nie daje sobie w kaszę dmuchać. Nie może być inaczej, skoro na co dzień swoją filozofię wkłada mu do głowy trener Diego Simeone i zachęca do wykorzystywania ognistego temperamentu. - Jestem bardzo agresywnym graczem, niezależnie od tego, czy jest to mecz MŚ, czy sparing. To mój stan umysłu - stwierdził z rozbrajającą szczerością.

Za kilka godzin rozpocznie swoją najważniejszą rywalizację w życiu. Będzie próbował powstrzymywać Romelu Lukaku, Kevina De Bruyne czy Edena Hazarda. Znając jego charakter, będą sypały się iskry.

Mecz Francuzów z Belgią zaplanowano na 10 lipca. Początek o godz. 20.00

Komentarze (0)