Kolumbijczycy tracili już nadzieję, gdy zaczął się doliczony czas gry w meczu 1/8 finału mistrzostw świata z Anglią. "Synowie Albionu" prowadzili 1:0, gdy w samej końcówce wyrównującego gola strzelił Yerry Mina. Środkowy obrońca został bohaterem, choć jego reprezentacja ostatecznie przegrała w konkursie rzutów karnych.
Piłkarz Barcelony i tak może być zadowolony z mundialu. 23-latek dla "Los Cafeteros" strzelił trzy bramki, a takim dorobkiem nie może się pochwalić wiele gwiazd światowej piłki. Nie dziwi, że szybko znalazły się kluby, które są zainteresowane jego usługami.
Tureckie i hiszpańskie media informują, że zawodnik "Dumy Katalonii" jest na liście Fenerbahce Stambuł. Turkowie są gotowi zapłacić duże pieniądze, a telewizja "TV3" pisze o 30 mln euro.
ZOBACZ WIDEO Reprezentanci Polski żegnają selekcjonera. "Czy to szczere? Nie wiemy, co stało się w Rosji"
Mina podobno nie chce odchodzić z Barcelony, ale może nie mieć wyjścia. Kataloński gigant na środek obrony chce sprowadzić Clementa Lengleta z Sevilli i potrzebuje na to 35 mln euro. Możliwy zatem jest scenariusz, że Kolumbijczyk zostanie sprzedany, a w jego miejsce przyjdzie Francuz.
Fenerbahce oferuje najwięcej za Minę, ale nie jest jedynym zainteresowanym klubem. Media donoszą także o możliwym transferze do Liverpoolu lub Borussii Dortmund.
Reprezentant Kolumbii do Barcelony trafił w styczniu tego roku za 12 mln euro z Palmeiras Sao Paulo. Nie potrafił jednak wywalczyć sobie miejsca w składzie. W hiszpańskiej LaLiga rozegrał zaledwie pięć spotkań.
Handel minami jest nielegalny wiec jesli Barcelona ma minę zgłoście to na policję .