James Rodriguez zagrał z Senegalem od pierwszego gwizdka, ale z powodu kontuzji łydki opuścił boisko już w 31. minucie. Na razie nie wiadomo, jak poważny jest uraz króla strzelców poprzedniego mundialu, ale Jose Pekerman nie ukrywa, że stan zdrowia Rodrigueza go zaniepokoił.
- Jestem ekstremalnie zaniepokojony. To bardzo trudna sytuacja dla mojego zespołu - powiedział Argentyńczyk na pomeczowej konferencji prasowej.
Problemy zdrowotne nie opuszczają Rodrigueza od kilku tygodni i zakłóciły jego przygotowania do meczu 1. kolejki fazy grupowej z Japonią (1:2), który pomocnik Bayernu Monachium zaczął na ławce rezerwowych, by wejść do gry na ostatnie pół godziny.
Przeciwko Polsce (3:0) zagrał już od pierwszego do ostatniego gwizdka i poprowadził Kolumbię do zwycięstwa, asystując przy bramkach Yerry'ego Miny i Juana Cuadrado. Pekerman zapewnił, że ani wcześniej, ani teraz nie zaryzykował zdrowia swojego podopiecznego.
- Po meczu z Polską James był zmęczony, ale tylko zmęczony i dlatego, że nie zagrał w poprzednim meczu. Do środy normalnie trenował i nawet został po zajęciach, by ćwiczyć strzały, rzuty wolne i rzuty karny. Trenował z pełnym obciążeniem bez znaku urazu, ale teraz nie wiem, jak teraz wygląda jego sytuacja - stwierdził selekcjoner Los Kafeteros.
27-latek nie ma dużo czasu na dojście do siebie. Mecz 1/8 finału z wicemistrzem grupy G Kolumbia rozegra już w najbliższy wtorek (03.07).
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Co z przyszłością Loewa? Może podać się do dymisji