Ostatnim mundialowym spotkaniem, w którym polski bramkarz zachował czyste konto, był rozegrany 7 czerwca 1986 roku mecz 2. kolejki fazy grupowej mistrzostw w Meksyku z Portugalią (1:0). Józef Młynarczyk w Monterrey nie dał się pokonać rywalom ani razu, ale w kolejnych spotkaniach MŚ 1986 z Anglią (0:3) i Portugalią (0:4) skapitulował aż siedem razy.
W dwóch pierwszych meczach MŚ 2002 z Koreą Południową (0:2) i Portugalią (0:4) Jerzy Dudek aż sześciokrotnie sięgał do siatki po piłkę. W spotkaniu o honor ze Stanami Zjednoczonymi (3:1) bronił już Radosław Majdan, ale też nie zachował czystego konta.
Cztery lata później Artur Boruc robił na linii, co mógł, by uchronić Polaków przed kompromitacją z Ekwadorem (0:2) i porażką z Niemcami (0:1), ale choć uwijał się jak w ukropie, to nie był cudotwórcą. Z Kostaryką (2:1) wygraliśmy, ale i w tym meczu Boruc skapitulował.
Wreszcie w dwóch pierwszych meczach MŚ 2018 z Senegalem (1:2) i Kolumbią (0:3) Wojciech Szczęsny puścił pięć bramek i przeciwko Japonii (1:0) Adam Nawałka postawił na Łukasza Fabiańskiego, który nie dał się zaskoczyć ani razu i przerwał niechlubną serię polskich bramkarzy.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Chichot Europy po odpadnięciu Niemców. "Żegnają się z turniejem na własne życzenie"