Lato 2008. Po występach na Litwie i w Polsce Paulinho wraca do Brazylii. W Wilnie musiał zmagać się z rasizmem, a w Łodzi mu nie płacili. - Czy jest jeszcze sens dalszego grania? - zastanawia się Brazylijczyk. Po namowach żony rozpoczyna jednak grę w Pao da Acucar. Jeszcze nie wie, że to jedna z najlepszych decyzji w życiu...
Retkinia. Łódzkie osiedle, na którym dominują bloki z wielkiej płyty. Tu przez rok z żoną mieszkał Paulinho. W ŁKS-ie zjawił się dzięki biznesmenowi Algimantasowi Breikštasowi. Litwin zabrał do Polski kilku swoich piłkarzy z FC Vilnius. Brazylijski pomocnik podpisał kontrakt wart 1000 euro miesięcznie oraz opłacone mieszkanie. Zagrał w 22 spotkaniach, strzelił gola i wyjechał. - Nie wyróżniał się wtedy jakoś szczególnie. Trenerzy chwalili go jednak, że dużo pracował na treningach - mówi nam jeden z wieloletnich kibiców ŁKS-u.
Wbrew obiegowym opiniom, łódzcy działacze chcieli go zatrzymać. Brazylijczyk dobrą postawą wiosną mocno przyczynił się do utrzymania drużyny w ekstraklasie. Ale to się nie udało. Inwestor z Litwy wycofał się i zabrał "swoich" graczy. - Nie mieliśmy żadnego wpływu na jego pozostanie - tłumaczy Marek Chojnacki, ówczesny dyrektor klubu.
Po wyjeździe z Polski Paulinho grał w niższych ligach brazylijskich. Dwa niezłe lata w CA Bragantino zaowocowały propozycją jednego z największych klubów Ameryki Południowej - Corinthians. I tam jego kariera nabrała tempa. Wygrał m. in. Copa Libertadores i trafił do Tottenhamu Hotspur, który po dwóch latach zamienił na chińskie Guangzhou Evergrande. Stamtąd przeniósł się za 40 milionów euro do Barcelony. - Na szczęście posłuchał żony Barbary i dobrze na tym wyszedł - mówi były skrzydłowy łodzian, Robert Szczot, który utrzymuje kontakt z reprezentantem Brazylii.
W kadrze Canarinhos Paulinho gra od 2010 roku. Był już na mundialu cztery lata temu, gdzie kadra gospodarzy zajęła 4. miejsce. Już wtedy zaliczał się do podstawowych piłkarzy Brazylii. Ale jednym z najważniejszych stał się dopiero u Tite. W marcu zeszłego roku w eliminacjach mistrzostw świata na Estadio Centenario w Montevideo strzelił hat-tricka Urugwajowi (4:1). A podczas trwającego mundialu trafił po raz pierwszy w swojej karierze na MŚ, pokonując Vladimira Stojkovicia w starciu z Serbią (2:0) o 1/8 finału. - Czujemy się naprawdę pewni siebie. Możemy osiągnąć lepszy wynik niż cztery lata temu - podkreślał niedawno sam zawodnik, który może zostać pierwszym mistrzem świata z przeszłością w ekstraklasie.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Serbia - Brazylia: gol Paulinho na 0:1 (TVP Sport)
{"id":"","title":""}