Pierwszy mecz na mundialu zakończył się dla reprezentacji Polski porażką. Po niej w niektórych mediach zarzucano piłkarzom, że są w zbyt dobrych humorach. Wyjście na basen trenera Adama Nawałki i uśmiechy na twarzy piłkarzy były krytykowane. "Afera basenowa" wywołała jednak wśród ekspertów uśmiech politowania.
Prezes PZPN nie ukrywa, że sam wysłałby piłkarzy na basen. - Jak nie ma o czym mówić, to mówimy o basenach czy o pogodzie. Tu podobno jest za ciepło. Jak byłem w Hiszpanii w 1982 roku, nie było klimatyzacji, graliśmy o 4 czy 5 po południu i było dużo cieplej. Na miejscu naszych chłopaków jutro (w piątek - przyp. red.) o 12:30 wybrałbym się wspólnie na basen, by się pośmiać i popływać - przyznał Zbigniew Boniek w programie "Projekt Mundial", który został wyemitowany w czwartkowy wieczór.
Reprezentanci Polski przygotowują się do spotkania z Kolumbią. Obie ekipy w pierwszych meczach przegrały i jeśli chcą myśleć o awansie do 1/8 finału, nie mogą sobie pozwolić na porażkę. Prezes PZPN jest jednak spokojny o wynik. - Są mecze w życiu, które tworzą historię i pokazują charakter. W niedzielę piłkarze mogą się zapisać w historii polskiej piłki. Jestem przekonany, że to będzie dobry mecz - dodał Boniek.
Były reprezentant Polski odniósł się również do teorii, że Polacy nie są lubiani w Rosji. Boniek niemal na każdym kroku zauważa dowody sympatii. - My się czujemy wspaniale. Rosjanie są serdeczni, mili, sympatyczni, starają się mówić po polsku. Mówią o Pendereckim, Mickewiczu, Słowackim, Tuwimie, Czerwonych Gitarach czy Filipinkach. Jest czterdziestu ludzi w Polsce, którzy się kłócą z czterdziestoma ludźmi w Rosji. To ich sprawa, ale nie wmawiajmy sobie, że nas Rosjanie nie lubią - stwierdził Boniek.
Natomiast piłkarze myślą o "mamonie", a stworzono im warunki w Soczi, "w baseni Czytaj całość