Mundial 2018 - historia. Puchar odnaleziony przez psa i inne absurdy mundiali

Getty Images / Keystone/Getty Images / Pies Pickles
Getty Images / Keystone/Getty Images / Pies Pickles

Skradziony puchar odnalazł Pickles, piłkarze wysłani na budowę, a nawet - niestety - śmierć za gola samobójczego - oto najbardziej pamiętne i niekiedy absurdalne historie mundialowe.

Reprezentanci Korei Północnej nie wrócili do kraju

W 2010 roku w RPA w mistrzostwach świata udział wzięła reprezentacja Korei Północnej. Władze totalitarnego reżimu ostrożnie podchodziły do startu piłkarzy na najważniejszej imprezie piłkarskiej, zwłaszcza że zespół trafił do grupy śmierci z Brazylią, Portugalią i Wybrzeżem Kości Słoniowej. Transmisje ze spotkań miały odbywać się z opóźnieniem, lecz po dobrym meczu przeciwko Brazylijczykom (przegrana 1:2), zmieniono decyzję.

Kolejnym rywalem Korei Północnej była Portugalia. Mecz ten był w kraju transmitowany na żywo. Zakończył się on klęską 0:7, co władze odebrały jako jedną z największych kompromitacji w dziejach. Koreańczycy nie mieli po co wracać do kraju. Selekcjonera Kim Jong-huna wyrzucono z partii, a piłkarze za karę zostali zesłani do pracy na budowie. Dwóch z nich przepadło i nigdy nie pojawiło się w ojczyźnie.

Co ciekawe, cztery lata później totalitarny reżim pochwalił się zdobyciem tytułu mistrzów świata. Tamtejsza telewizja podała, że mundial w Brazylii zakończył się triumfem właśnie Korei Północnej. Problem w tym, że reprezentacja tego kraju nawet nie zakwalifikowała się do finałowego turnieju.
[nextpage]

Na zdjęciu pies Pickles wraz z właścicielem
Na zdjęciu pies Pickles wraz z właścicielem

Pies odnalazł puchar

Przed mistrzostwami świata w 1966 roku skradziono trofeum, jakim była Złota Nike. Ważąca blisko 2 kg statuetka ze złota zniknęła z wystawy filatelistycznej i to pomimo tego, że była pilnowana przez kilku ochroniarzy. Złodziej chciał za nią 15 tysięcy funtów, ale trop się urwał. Nie pomogła nawet tajna operacja Scotland Yardu. Agenci udający parę zakochanych nie zauważyli nikogo podejrzanego, za to z parkingu zniknął ich samochód.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Nawałka pełen optymizmu. "Ta drużyna może zrobić naprawdę dobry wynik"

Bohaterem został mały piesek o imieniu Pickles. To on podczas spaceru ze swym właścicielem w parku zainteresował się porzuconym w krzakach przedmiotem. To właśnie była Złota Nike. Angielscy kibice chcieli, by pies został pierwszą w historii maskotką mundialu, ale już wcześniej wybrano na nią lwa. Pickles ma swoje miejsce w muzeum futbolu.
[nextpage]

Zamieszki na meczu Egipt - Algieria (2009 rok)
Zamieszki na meczu Egipt - Algieria (2009 rok)

Futbol niczym wojna

Mecze reprezentacji nie raz wśród kibiców wywoływały skrajne emocje. W 1969 roku o mundial walczyły drużyny Hondurasu i Salwadoru. Oba kraje sąsiadowały ze sobą, a umowna granica przebiegała w dżungli. Salwadorczycy zabierali mieszkańcom Hondurasu ziemię i pracę, co sprawiało, że rosła wzajemna nienawiść. W lipcu tego roku wybuchła czterodniowa wojna pomiędzy oboma krajami. Zakończyła ją dopiero interwencja sąsiednich krajów.

Z kolei w 2010 roku o awans do mistrzostw walczyły Egipt i Algieria. W Kairze autokar gości obrzucono kamieniami, a na stadionie podczas meczu dochodziło do bójek. Egipt wygrał 2:0 i miał identyczny bilans co Algieria i o losach awansu zadecydował dodatkowy mecz, który zakończył się triumfem Algierczyków. Pod algierską ambasadą w Kairze płonęły flagi i samochody, a Algierczycy niszczyli i demolowali firmy należące do Egipcjan. Na szczęście po kilku dniach sytuacja się uspokoiła.
[nextpage]

Ręka Boga

W 1986 roku Diego Maradona w ćwierćfinałowym meczu przeciwko Anglii (2:1) zdobył oba gole. O ile drugą bramkę strzelił po kapitalnym rajdzie przez pół boiska, o tyle przy pierwszym trafieniu oszukał wszystkich i skierował piłkę do siatki ręką, czym uprzedził interweniującego bramkarza. Maradona nie przyznał się do nieprzepisowego zagrania i tłumaczył się "ręką Boga".
[nextpage]

Śmierć za samobójczego gola

W 1994 roku Kolumbijczycy mieli sprawić sensację na mundialu. W eliminacjach nie przegrali żadnego meczu, co rozbudziło nadzieje kibiców. Jednak po porażkach z Rumunami i Amerykanami odpadli z turnieju. Na dodatek w starciu z USA samobójczą bramkę strzelił Andres Escobar. Błąd ten kosztował go życie.

Po powrocie z mistrzostw Escobar uznany był za kozła ofiarnego klęski Kolumbijczyków. Pewnego wieczoru w Medelin otoczyła go grupa mężczyzn, jeden z nich wyjął pistolet i wystrzelił sześć nabojów, przy każdym krzycząc "gol". Piłkarz trafił do szpitala, gdzie zmarł. Zabójcą był nauczyciel miejscowej szkoły podstawowej. Skazany został na 43 lata więzienia. Po 11 wyszedł na wolność.
[nextpage][b]

[/b]Kuriozalny hymn

Polscy kibice mundial z 2002 roku zapamiętali nie tylko z powodu klęski Biało-Czerwonych, ale również z fatalnego wykonania hymnu przez Edytę Górniak. Koreańska orkiestra dęta nie poradziła sobie z zagraniem melodii Mazurka Dąbrowskiego, a polska piosenkarka popisała się dość kuriozalną interpretacją hymnu.

Piłkarze Jerzego Engela zastanawiali się, czyj hymn jest grany. Tego wykonania Górniak nigdy nie podarowano. Dodajmy, że Polacy przegrali z Koreą Południową (0:2), Portugalią (0:4) i wygrali z USA (3:1). Mundial zakończyli po fazie grupowej.
[nextpage]

Byk Zidane'a

Mistrzostwa świata 2006 były ostatnimi dla Zinedine'a Zidane'a. Wielki piłkarz w końcówce finałowego starcia z Włochami stracił cierpliwość. Francuz podszedł do Marco Materazziego i głową uderzył go w klatkę piersiową. Włoch upadł, a Zidane został wyrzucony z boiska. Ten moment kibice zapamiętali na długo. Nikt nie spodziewał się, że reprezentant Francji w najważniejszym meczu mundialu może zachować się w ten sposób.

Materazzi miał sprowokować Zidane'a i swój cel osiągnął. Na ten temat powstał nawet specjalny pomnik, a prezydent Francji, Jaques Chirac uznał "Zizou" za bohatera narodowego.
[nextpage]

Koszmarne trąbki 

Mistrzostwa świata w 2010 roku w RPA zapamiętane zostały także z irytującego dźwięku wuwuzeli. Taki sposób kibicowania uwielbiają afrykańscy fani, ale transmisje telewizyjne z meczów były trudne do wytrzymania. Głośność dźwięku wuwuzeli wynosiła nawet 140 decybeli.

Mimo wielu głosów krytyki FIFA nie zdecydowała się na zakazanie używania wuwuzeli. Tłumaczyła to tym, że Afryka to specyficzny kontynent, który rządzi się swoimi prawami i nie można mieszkańcom narzucać norm przyjętych choćby w Europie. Interes zwietrzyły firmy zaopatrujące kibiców w gadżety. Mimo wszystko wielu fanów oglądających mundial zdecydowało się na ich zakup.

Źródło artykułu: