Doniesienia dziennika "Bild", według których menedżer Roberta Lewandowskiego, Pini Zahavi, miał ogłosić władzom Bayernu Monachium, że polski napastnik chce zmienić klub podczas letniego okna transferowego, rozpętały prawdziwą burzę w mediach. Wcześniej władze klubu z Bawarii wielokrotnie bowiem powtarzały, że Lewandowski nie jest na sprzedaż i na pewno rozpocznie sezon 2018/19 w barwach Bayernu.
Słowa Zahaviego sprawiły, że na nowo ruszyła lawina spekulacji na temat transferu Polaka, którego - według informacji dziennikarzy - chętnie widzieliby w swoich zespołach działacze m.in. PSG, Chelsea Londyn, Manchesteru United czy Realu Madryt.
Kolega klubowy Lewandowskiego, Mats Hummels, w rozmowie z dziennikiem "Sport Bild" stara się jednak tonować emocje w tej sprawie. - Nie widzę wielkiego dramatu w temacie transferu Roberta Lewandowskiego. Jeśli szefowie mówią, że zostaje, to zostanie. Kiedy mówią, że on chce nowego wyzwania, a oni to respektują, zobaczmy, co się stanie - przyznał 29-letni obrońca.
"I don't get the drama surrounding Lewandowski: if the bosses say that he stays, he will stay. If the bosses say he can go, we'll see what happens."-Mats Hummels
— Bavarian Tweets (@BavarianTweets) 6 czerwca 2018
[Sport Bild] pic.twitter.com/9jSP2WT8Tr
Przypomnijmy, że środowe wydanie niemieckiej gazety przyniosło sensacyjną informację o tym, że Bayern jest gotowy rozważyć ofertę za swojego najskuteczniejszego napastnika w przypadku, gdyby osiągnęła ona poziom ponad 200 mln euro.
- Działacze Bayernu grają krótką piłkę - nie będą odbierać telefonów od menedżera Lewandowskiego, Zahaviego, chyba że zaoferuje on kwotę wyższą niż 200 mln euro - poinformował na Twitterze korespondent telewizji ESPN piszący o Bayernie, Mark Lovell.
ZOBACZ WIDEO Michał Kołodziejczyk: Gdybym był bramkarzem, chciałbym już wiedzieć, kto jest numerem jeden
Albo Niemcy sprytem nie grzeszą, albo to po prostu kolejna bzdura dziennikarska nie do końca dopracowana pod względem log Czytaj całość