Umieszczając Nilsa Petersena w szerokiej kadrze na mundial, Joachim Loew zaskoczył środowisko piłkarskie nad Renem. 29-letni napastnik SC Freibrug grał w kadrach juniorskich, "młodzieżówce" i wziął też udział w IO 2016, ale na zgrupowanie pierwszej reprezentacji nigdy nie został zaproszony.
Loew docenił jednak to, że Petersen był w minionym sezonie najskuteczniejszym Niemcem Bundesligi. Zdobył dla Freiburga 15 bramek - skuteczniejszy od niego był tylko Robert Lewandowski (29).
Petersen tak bardzo nie spodziewał się powołania, że na czas mundialu miał zaplanowane wczasy i nawet nie czekał na telefon od selekcjonera. Gdy Loew próbował się do niego dodzwonić, zwyczajnie odbił się od ściany.
- Jadłem obiad z kolegami z Freiburga i zobaczyłem, że mam trzy nieodebrane połączenia. Miałem nadzieję, że nikt nie zostanie powołany w moje miejsce - opowiada z uśmiechem Petersen.
ZOBACZ WIDEO Reprezentant Polski wraca po kontuzji. "Będę się bił do ostatniego dnia"
- Kilka następnych dni wyglądało inaczej, niż planowałem. Byłem zaskoczony, ale też bardzo podekscytowany powołaniem. Pierwsza dowiedziała się o tym moja dziewczyna, bo musieliśmy zmienić wakacyjne plany - dodaje napastnik Freiburga.
W szerokiej kadrze Niemiec na MŚ 2018 znalazło się 27 zawodników, a to oznacza, że przed wylotem do Rosji Loew zrezygnuje z czterech piłkarzy: jednego bramkarza i trzech zawodników z pola. Petersen wierzy jednak w to, że pojedzie na mundial w roli "jokera". Jako zmiennik strzelił w Bundeslidze aż 20 goli - to rekord rozgrywek.
- Pewnie dlatego w ogóle zostałem powołany, ale jestem kimś, kto stara się pomóc drużynie przez pełne 90 minut. Z drugiej strony czasem kilka minut wystarczy do tego, by odmienić losy meczu, więc to ważne, by po wejściu z ławki umieć wykorzystać swoją szansę - tłumaczy Niemiec