- Paragwaj - Japonia? Proszę o inny zestaw pytań! Był to po prostu najgorszy mecz rozegrany na tych mistrzostwach. Obydwa zespoły od początku grały na rzuty karne - mówi były reprezentant Polski, który podobnie jak wielu kibiców był rozczarowany poziomem tego spotkania. Zakończyło się ono bezbramkowym remisem po 120 minutach i dopiero po rzutach karnych Paragwaj awansował do ćwierćfinału.
- Ja rozumiem te drużyny, bo któraś z nich pierwszy raz w historii, niestety, musiała zakwalifikować się do ćwierćfinałów, ale umówmy się, że jeśli się gra w piłkę to trzeba coś zaryzykować. Boże, żeby tych zespołów już nigdy nie było w rozgrywkach mistrzostw świata! Tak w zastępstwie mówię: kurde mole, dlaczego tutaj nie ma Duńczyków i Włochów… To jest piłka, tylko, że jak ma się szansę, to trzeba ją wykorzystać. Dla mnie ani Japończycy, ani Paragwajczycy nie chcieli jej wykorzystać i nie zasługują na to, żeby być na tych mistrzostwach. Niech Paragwaj odpadnie w następnym meczu - dodaje Jan Tomaszewski.
Dużo ciekawszym pojedynkiem były derby Półwyspu Iberyjskiego. Hiszpania pokonała Portugalię 1:0 i w kolejnym meczu zagra właśnie z Paragwajem. - Ten mecz potwierdził jedną rzecz: Hiszpania to jedenastka piłkarzy, a Portugalia to niestety dziesięciu zawodników i jeden narcyz. Jestem przekonany, że gdyby za niego grał ktoś normalny, to Portugalczycy na pewno tego meczu nie przegraliby - mówi Tomaszewski po czym dodaje: - Chciałbym przypomnieć taką rzecz, że kiedy ja grałem w piłkę to mieli takiego napastnika, który był chyba najlepszym strzelcem w Europie. Jednak w reprezentacji nie grał. Nie widziano go w składzie. Uważam, że gdyby trener Portugalczyków pominął tego narcyza, to byłaby dzisiaj drużyną zwycięską.
Hiszpanie znów nie zachwycili. Brakowało im pomysłu na grę. - Hiszpania zagrała swoje. Nie była ani gorsza, ani lepsza. Ja wierzyłem przed mistrzostwami w Torresa. Teraz dla mnie David Villa jest tym facetem, który może wziąć na siebie ciężar wyniku - nie gry. To, co zrobił przy tej bramce, znaczy, że był "trzeźwy" i wiedział o co chodzi - uważa.
Kto zatem zostanie królem strzelców? Spore szanse mają Gonzalo Higuain oraz David Villa. Obaj mają po cztery gole. - Trudno powiedzieć. Sądzę, że Villa może być tym królem. W następnym meczu może kilka bramek strzelić, bo Paragwaj to jest najsłabszy przeciwnik, jeśli chodzi ćwierćfinały. Chciałbym, żeby wygrali 7:0, bo wtedy Smuda powie: "Oj, są gorsi ode mnie" - kończy Tomaszewski.