Bez błysku, bez goli, bez emocji - relacja z meczu Paragwaj - Nowa Zelandia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Mecz Paragwaju z Nową Zelandią nie dostarczył emocji. Padł bezbramkowy remis, a ciekawych sytuacji na boisku było jak na lekarstwo. Paragwaj awansował do 1/8 finału.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszą groźną akcję przeprowadzili Nowozelandczycy. Groźna wprawdzie nie była, jednak patrząc na mizerię w pierwszej połowie, to taką właśnie była ta z piątej minuty. Shane Smeltz przedarł się lewą stroną, zszedł do środka i strzał można byłoby zostawić bez komentarza, ponieważ poszybował wysoko nad poprzeczką.

Później do pracy wzięli się zawodnicy z Ameryki Południowej. Dewizę "strzały dają bramki" do serca wziął sobie przede wszystkim Denis Caniza, który w ciągu kwadransa oddał cztery strzały. Niestety, wszystkie niecelne. Był jednak progres, ponieważ z każdym był bliżej celu.

Jednego strzału potrzebował Nelson Valdez, aby nieco spocić musiał się Mark Paston, bramkarz Nowej Zelandii. Słowo "nieco" jest najodpowiedniejsze, gdyż uderzenie było w sam środek bramki i golkiper zawodników z Oceanii nie musiał się zbytnio wysilić, aby go obronić.

Pierwszą połowę zakończył kiepski strzał Oscara Cardozo i brzydki faul Roque Santa Cruza, za który otrzymał żółtą kartkę.

Druga połowa rozpoczęła się tak jak pierwsza - od niecelnego strzału zawodnika z Nowej Zelandii. Spudłował Simon Elliot. Gorąco zrobiło się dopiero w 62. minucie. Wówczas po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Cristian Riveros oddał celny strzał głową. Paston sparował futbolówkę przed siebie. Ta ponownie trafiła pod nogi jednego z Paragwajczyków, którego uderzenie zostało zablokowane.

24 minuty przed końcem selekcjoner zawodników z Ameryki Południowej dokonał dwóch zmian w ataku. Na placu boju pojawili się Edgar Benitez oraz Lucas Barrios. Ten drugi to rywal Roberta Lewandowskiego w Borussii Dortmund, ale jeśli będzie tak strzelał jak 120 sekund po wejściu na boisku, to polski napastnik nie musi się go obawiać.

W końcu dwójka nowych graczy zagroziła bramce Pastona. Ten popisał się dwoma bardzo dobrymi paradami. Najpierw po strzale Beniteza i po chwili, kiedy piłkę dobijał Barrios.

Pod koniec meczu gracze z Nowej Zelandii próbowali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, lecz gole w tym spotkaniu nie padły. Paragwaj awansował do 1/8 finału. Nowa Zelandia wraca do domu.

Paragwaj - Nowa Zelandia 0:0

Składy:

Paragwaj: Justo Villar - Denis Caniza, Julio Cesar Caceres, Paulo Da Silva, Claudio Morel, Enrique Vera, Victor Caceres, Cristian Riveros, Roque Santa Cruz, Nelson Valdez (66' Lucas Barrios), Oscar Cardozo (66' Edgar Benitez).

Nowa Zelandia: Mark Paston - Winston Reid, Ryan Nelsen, Ivan Vicelich, Tommy Smith, Tony Lochhead, Leo Bertos, Simon Elliot, Chris Killen (79' Jeremy Brockie), Rory Fallon (69' Chris Wood), Shane Smeltz.

Żółte kartki: V.Caceres, Santa Cruz (Paragwaj) oraz Nelsen (Nowa Zelandia).

Sędzia: Yuichi Nishimura (Japonia).

Źródło artykułu: