Mecz Polaków z Czechami mógł potoczyć się zupełnie inaczej. Słusznie zauważył to Ireneusz Jeleń, napastnik reprezentacji Polski. Zawodnik francuskiego AJ Auxerre ma rację, bo kto wie, co by się stało, gdyby... - Szkoda tej sytuacji, w której Kuba Błaszczykowski nie trafił czysto w piłkę. Mogliśmy wtedy objąć prowadzenie. W pierwszej połowie mecz stał na przyzwoitym poziomie, było dużo walki. Druga odsłona pojedynku w naszym wykonaniu była bardzo, bardo słaba. Szybko strzelony gol przez Czechów ustawił spotkanie. Na pewno by nam się inaczej grało, gdyby ta bramka padła. Mieliśmy w pierwszej połowie sytuację, którą mogliśmy zamienić na bramkę, niestety nam się to nie udało i przegraliśmy - powiedział po meczu Jeleń.
On sam mógł wpisać się na listę strzelców. Jego uderzenie głową w drugiej części zawodów we wspaniałym stylu obronił jednak Petr Cech, który tym samym potwierdził swoje nieprzeciętne możliwości. - Jak ta piłka leciała do bramki, wydawało mi się, że może wpadnie. Wiadomo, że bramkarz Petr Cech jest to klasa światowa, także wyciągnął idealnie i gola nie było. Gdyby szczęście dopisało, to może ta piłka by wpadła do bramki. Bramkarz zachował się naprawdę super - opisywał sytuację napastnik biało-czerwonych.
W parze z Jeleniem w meczu przeciwko Czechom wystąpił debiutant Kamil Grosicki. Sam zawodnik zarabiający obecnie na życie we Francji nie ukrywał, że był zaskoczony decyzją selekcjonera. - Trener skład podał na odprawie popołudniu i trochę byłem zaskoczony, że Paweł Brożek nie gra. Ma on kontuzję i w tym meczu nie mógł wystąpić. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku do najbliższego spotkania - powiedział Jeleń. - Cieszę się, że w tym meczu wystąpiłem. Po ostatniej kontuzji, gdzie pauzowałem pięć tygodni nie ma śladu, czuję się bardzo dobrze - dodał zawodnik, który wcześniej nie cieszył się zbytnim zaufaniem trenerów kadry narodowej.
Już w środę nasza reprezentacja rozegra kolejne spotkanie. Tym razem w Chorzowie Polacy podejmować będą Słowaków. Kibice zapowiadają bojkot i nie mają zamiaru pojawić się na trybunach. - Mogę powiedzieć tylko tyle, że w sobotę było dużo kibiców z Polski i fajnie się grało przy takiej publiczności, przy takim dopingu. Przed nami ostatni mecz, fajnie by było, gdyby kibice przyszli - zakończył Ireneusz Jeleń.