Fatalny występ Williamsa - jak najszybciej zapomnieć o Malezji

Po bardzo udanej inauguracji sezonu dla Williamsa, nadzieje teamu przed GP Malezji były całkiem spore. Jednak drugi tegoroczny wyścig dosadnie pokazał, że drużyna musi jeszcze sporo popracować, zanim zacznie na stałe osiągać sukcesy. Nico Rosberg zajął odległe 14. miejsce, a jego partner z zespołu Kazuki Nakajima był 17.

O tym, że Williamsowi będzie ciężko zająć punktowane miejsce, wiadomo było już po kwalifikacjach. - Wiedziałem, że startując dopiero z 16. pozycji po sesji kwalifikacyjnej nie będę miał łatwego zadania i będę musiał podjąć ryzyko, żeby wyścig mi się opłacał - mówi Nico Rosberg. - Poszło mi nawet dobrze na początku, biorąc pod uwagę, że miałem dużo paliwa. Potem ścigałem się z Timo Glockiem. Gdy tylko zostawił mi trochę miejsca byłem już koło niego. On mnie chyba nie widział, skręcił, a ja nie miałem się jak wycofać - zrelacjonował Niemiec.

Mimo kiepskiego wyniku Nico Rosberg przyznaje, że jego samochód spisywał się w malezyjskim wyścigu całkiem nieźle. - W niedzielę bolid spisywał się już lepiej, lecz chociaż ja próbowałem dosłownie wszystkiego, to naprawdę nie był nasz weekend. Teraz czekamy na Bahrajn, gdzie wszystko powinno być już lepiej - zakończył z nadzieją kierowca Williamsa.

Podobnie jak Rosberg, tak i jego partner z zespołu Nakajima już na starcie miał trudne zadanie. - Startując z końca stawki musieliśmy się zdecydować na agresywną taktykę. Na początku zdołałem nadrobić kilka pozycji, ale później ciężko było uzyskać przewagę. Na drugim odcinku złapałem gumę i musiałem się zatrzymać wcześniej niż to planowaliśmy. W ostatniej części wyścigu dużo traciłem i koncentrowałem się tylko na tym, żeby ukończyć dwa wyścigi na jednym silniku - zakończył Japończyk.

- To był weekend, o którym musimy jak najszybciej zapomnieć - podsumował wypowiedzi kierowców dyrektor techniczny teamu Sam Michael.

Komentarze (0)