Okiem pilota rajdowego, czyli Ireneusz Pleskot opowiada o Rajdzie Dolnośląskim

Rajd Dolnośląski był ostatnią, dziewiątą rundą tegorocznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Była to runda łączona z Pucharem PZM, którego zawodnicy startowali w piątek, razem ze stawką RSMP. Natomiast w sobotę na trasy wyruszyli już tylko zawodnicy z Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Dla sporej części załóg Rajd Dolnośląski był imprezą rozstrzygającą o tytułach mistrzowskich.

W tym artykule dowiesz się o:

Rajd Dolnośląski rozpoczął się ceremonią startu na rynku w Kłodzku. Wszystko przygotowane było perfekcyjnie. Jedynym minusem było dosyć duże rozciągnięcie w czasie uroczystości startu oraz późniejszego prologu. Między startem a prologiem zawodnicy zostali przeprowadzeni do twierdzy w Kłodzku na około dwie godziny, trwało to więc dość długo. Prolog prowadził ulicami Kłodzka, gdzie duża liczba kibiców miała okazję oglądać zawodników Pucharu PZM, jak stawkę i RSMP. Czwartkowe zmagania, jak już zdążyliśmy się przyzwyczaić wygrał Tomasz Kuchar z Danielem Dymurskim.

W piątek, czyli pierwszego dnia rajdu zawodników miała przywitać ładna i bezchmurna pogoda, ale stało się inaczej. Padający deszcz i zalegająca na odcinkach specjalnych mgła była dodatkowym utrudnieniem. Podobne warunki pamiętam z Rajdu Subaru w 2006 roku. Gęsta mgła i bardzo słaba widoczność wymagały bardzo dużej koncentracji. Liderem i zarazem zwycięzcą siedmiu odcinków specjalnych rozegranych pierwszego dnia został Bryan Bouffier. Drugi ku zaskoczeniu kibiców był Tomasz Kuchar, a trzeci Leszek Kuzaj, mający przygodę na trzecim oesie pierwszego dnia. Zespół sędziów sportowych po sprawdzeniu dowodów nadał Kuzajowi czas, dzięki czemu zajmował właśnie trzecią pozycję po pierwszym dniu rajdu.

Tutaj należy się minus dla organizatora za brak zabezpieczenia na odcinku Biała Woda. Kuzaj musiał omijać dzieci i motocyklistów, którzy wyjechali pod prąd odcinka, czego konsekwencją była przebita opona i lekko uszkodzony prawy bok auta. Drugi dzień rajdu to poprawa pogody i kolejne osiem ciężkich odcinków specjalnych. Ostatni etap tegorocznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski przebiegał spokojnie i bez niespodzianek. Bryan Bouffier dowiózł zwycięstwo do mety zlokalizowanej w Dusznikach Zdroju. Drugie miejsce przypadło Kucharowi, a najniższy stopień podium zajął Leszek Kuzaj.

Organizacyjnie rajd był dobrze przygotowany. Jednak jak zwykle spore zamieszanie powstało wokół wyniku Kuzaja, któremu najpierw nadano czas po wydarzeniach na OS3, a następnie go anulowano po obejrzeniu kolejnych dowodów, przez co wyniki ostatniej rundy RSMP zostały zawieszone do wyjaśnienia. Podsumowując rajd Dolnośląski nasuwa się jedna myśl. Rajd niczym nie zaskoczył, nie odróżniał się od innych eliminacji RSMP. Brak odcinka testowego, biuro rajdu w trzech różnych miejscach i problemy z zabezpieczeniem na jednym z odcinków nie stawiają Rajdu Dolnośląskiego na pierwszym miejscu pod względem przygotowania rundy Mistrzostw Polski.

Jednak na tyle byłoby minusów. Z pewnością należy się pochwała za dobrze wyliczone czasy dojazdówek, za spektakularny prolog przebiegający przez centrum miasta i za piękne trasy, jakimi dysponują organizatorzy Rajdu Dolnośląskiego. To już jednak koniec tegorocznego cyklu RSMP. Biorąc pod uwagę liczbę załóg startujących w Mistrzostwach Polski nie można patrzeć optymistycznie na nadchodzący sezon. Ale to już temat na inny artykuł. Mamy przecież tegorocznych Mistrzów i Wicemistrzów. Należy wszystkim pogratulować, że nadal mimo obecnych problemów startują i cieszą oczy kibiców. Oby w przyszłym sezonie było lepiej, czego życzę wszystkim kibicom, zawodnikom oraz organizatorom!

Z rajdowym pozdrowieniem,

Ireneusz Pleskot

Źródło artykułu: