Heikki, witamy w świecie zwycięstw!

Po kwalifikacjach McLaren-Mercedes miał pierwszą linię startową tylko dla siebie – ale po starcie i po pierwszym zakręcie, sytuacja zmieniła się – Felipe Massa wyszedł na prowadzenie, po spektakularnym starcie i wyprzedzaniu. Nadal nie było źle, bo Hamilton jechał tuż za Massą, a jego strata oscylowała stale wokół trzech sekund – dopiero złapana guma ostatecznie pozbawiła Hamiltona szans na podium.

Jednak na Hungaroringu Los podzielił pecha równo pomiędzy rywali - defekt silnika wyeliminował Felipe Massę na trzy okrążenia przed końcem i podarował zwycięstwo Kovalainenowi. Na ten "prezent" Heikki w pełni zasłużył.

-W tym roku były już wyścigi, w których zajmowałem pozycję do walki o zwycięstwo, ale coś szło nie tak - powiedział po wyścigu szczęśliwy Heikki Kovalainen. - Na początku jechałem ostrożnie, ponieważ poprzednio mieliśmy problemy z degradacją opon, potem stopniowo zwiększałem tempo. Od połowy wyścigu, rzeczy zaczęły "pracować dla mnie" i zacząłem mocno naciskać na Massą – i to zadziałało. Jest mi przykro z powodu Felipe, bo pojechał naprawdę wielki wyścig, ale mój bolid sprawował się dobrze i wiedziałem, że mogę "cisnąć", by zwyciężyć.

- To dla mnie wielka chwila, coś do czego dążyłem przez wiele lat. Mam nadzieję, że to zwycięstwo będzie pierwszym z wielu.

- Gratulacje dla Heikkiego za jego pierwsze i bardzo zasłużone zwycięstwo w Grand Prix - pogratulował koledze z zespołu Lewis Hamilton. - Ten wyścig dla mnie mógłby być lepszy. Mój start był w porządku, ale Felipe był lepszy i zdołał mnie wyprzedzić. Ja utrzymywałem do niego odstęp podczas pierwszej części wyścigu i czułem się pewnie podczas drugiej części, ponieważ osiągałem jego czasy, ale do ostatniego pit-stopu zamierzałem jechać dłużej niż on. Mógłbym jechać i wyprzedzić go, niestety uszkodzona opona mi to uniemożliwiła.

Ostatecznie Lewis Hamilton ocenił ten wyścig "na plus", bo zdobyte cztery punkty pozwoliły mu utrzymać prowadzenie w klasyfikacji kierowców.

Komentarze (0)