- Zatrzymałem się wcześnie, już na 20 okrążeniu, po opony przejściowe, więc były już nieco zużyte, gdy zaczęliśmy ściganie po okresie za samochodem bezpieczeństwa - relacjonował Pietrow. - Starałem się utrzymać przed rywalami i na przedostatnim zakręcie straciłem panowanie i miałem duży dzwon, ale nic mi nie jest.
- To było moje pierwsze doświadczenie w tak ekstremalnych warunkach w Formule 1 i myślę, że FIA podjęła dobrą decyzję trzymając nas tak długo za samochodem bezpieczeństwa, dzięki czemu mogliśmy zrozumieć tor - dodał.
- Zespół podjął dobrą decyzję ściągając mnie na zmianę opon i byłem na 7. miejscu w momencie wypadku. Oczywiście jestem rozczarowany, że skończyłem wyścig na ścianie, ale miło było jechać w czołowej dziesiątce - zakończył Rosjanin.
Wyścig w Korei był piątym, w którym Pietrow nie został sklasyfikowany i drugim z rzędu, gdy powodem tego jest wypadek spowodowany przez kierowcę Renault.