Nakajima wściekły po kolizji z Fisichellą

Williams mimo zdobycia zaledwie jednego oczka w Grand Prix Turcji utrzymał czwartą lokatę w klasyfikacji konstruktorów, ale nad piątym Red Bullem ma tylko trzy punkty przewagi. Władze angielskiego zespołu liczą, że w kolejnych wyścigach będzie lepiej.

Kazuki Nakajima był wściekły po wyścigu. Odpadł już na pierwszym okrążeniu, po tym jak w tył jego bolidu wjechał Fisichella. - Nie mam pojęcia jak doszło do zderzenia. W pierwszy zakręt wjechałem tuż za poprzedzającym mnie samochodem, nie zmieniłem nawet toru jazdy, gdy zostałem uderzony z tyłu. Zjechałem do boksu, jednak okazało się, że bolid jest zbyt uszkodzony, by kontynuować dalszą jazdę. Wielka szkoda, bo piątkowe treningi pokazały, że na dłuższych dystansach możemy być konkurencyjni i wiele się po wyścigu spodziewaliśmy - powiedział Nakajima.

Jego partner z zespołu, Nico Rosberg awansował w trakcie wyścigu o trzy pozycji i ostatecznie dojechał na ósmym miejscu. - Miałem fantastyczne pierwsze okrążenie, choć o mało nie wypadłem z toru, gdy byłem tuż za Heidfeldem. Nick pojechał bardzo szeroko, chyba mnie nie widział, a ja musiałem uciekać poza tor i straciłem to co zyskałem. Na zakręcie trzecim już odzyskałem wywalczoną pozycję po wyprzedzeniu Coultharda i Trulliego. Na każdym okrążeniu dawałem z siebie wszystko i jestem bardzo zadowolony z końcowego rezultatu. Na więcej nie było dziś szans, ale z nadzieją patrzę na dwa kolejne weekendy Grand Prix, bo na tych torach zawsze jeździło nam się dobrze - powiedział Rosberg.

Komentarze (0)