Bartosz Szewczyk poddał duszeniem zza pleców w 2. rundzie Achmeda Salamowa na gali FEN 32 i bardzo efektownie rozpoczął swoją profesjonalną karierę w MMA. - Pokazałem, że można być underdogiem i wygrać - mówi Szewczyk. - Niezależnie od tego czy mam walkę, cały czas trenuję. Dopiero zacząłem, cały czas się rozwijam. Nie chcę bić się z ogórkami. Cieszę się, że udało się pokonać trudnego przeciwnika - dodaje. Po sukcesie może liczyć na kolejną umowę z federacją, ale na razie tonuje nastroje. - Zobaczymy, co zaproponują prezesi. Powoli, nie ma się co spieszyć - twierdzi.