W tym artykule dowiesz się o:
[b]
O gladiatorze[/b]
Mamed Chalidow - aktualny mistrz wagi średniej KSW, były czempion polskiej federacji w kategorii półciężkiej. Wojownik urodzony w Groznym, przybył do Polski w 1997 roku, a w 2010 otrzymał polskie obywatelstwo. Karierę w zawodowym MMA rozpoczął w maju 2004 roku. Przez 13 lat trenuje w olsztyńskim klubie Arrachion, gdzie jego trenerami są Szymon Bońkowski i Paweł Derlacz. Pod ich wodzą stoczył 39 pojedynków, z których 33 zwyciężył, 2 zremisował i 4 przegrał.
36-latek jest niepokonany w federacji KSW, z którą związał się w 2007 roku. 27 maja na PGE Narodowym jego przeciwnikiem będzie mistrz wagi półśredniej, Borys Mańkowski.
Na kolejnej stronie dowiesz się o wojennych przeżyciach Mameda Chalidowa.
Uciekł przed wojną
Pierwsza wojna czeczeńska, trwająca w latach 1994-96, zmusiła Mameda Chalidowa do emigracji. W marcu 1994 roku spadły bomby na rodzinną wioskę przyszłej gwiazdy MMA. Aczchoj-Martan w dużej części zostało zniszczone. Wtedy też rodzina Chalidowa decyduje się na przeprowadzkę do Kanowa, wioski w Kraju Stawropolskim, położonym na Kaukazie należącym do Federacji Rosyjskiej.
W 1997 roku Chalidow przybył do Polski. Wraz z grupką pozostałych studentów z Czeczeni zamieszkał we Wrocławiu, gdzie przeszedł kurs języka polskiego. Po roku osiadł w Olsztynie i rozpoczął studia na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim na kierunku zarządzanie i administracja.
ZOBACZ WIDEO: Mariusz Pudzianowski: Poczułem ból i niemoc. To ohydne, okrutne i nie do opisania
Rodzinne tragedie. Imię po bracie
W życiu Mameda Chalidowa można wyróżnić kilka przykrych momentów, do których sam mistrz wolałby nie wracać. W 1975 roku tragicznie, przez utonięcie, zginął starszy brat przyszłej gwiazdy KSW, Mamed. Właśnie po nim urodzony pięć lat później wojownik otrzymał swoje imię. Tuż po urodzeniu ze świata odeszła również siostra Chalidowa, która zmarła na zapalenie płuc.
- Miałem starszego brata, który utonął, gdy miałem dwa lata. Nazywał się jak ja, Mamed. Mam imię po nim. Był siedem lat starszy. Myślę, że mama miała ten wylew przez jego śmierć - wspomina w książce "Lepiej, byś tam umarł" Szczepana Twardocha gwiazdor KSW.
Mamed Chalidow o włos od śmierci. Dowiedz się więcej na kolejnej stronie.
Na granicy śmierci - porwanie
O niezwykłej historii, dotyczącej porwania i cudownego ocalenia Chalidowa, fani mogli dowiedzieć się choćby z jego występu w programie "Kuba Wojewódzki". Mistrz KSW, goszcząc w stacji TVN, zdecydował się opowiedzieć o historii, kiedy w wieku 19 lat przeżył porwanie i otarł się o śmierć.
W 1999 roku Mamed Chalidow zadarł z Kabardyńcami, zamieszkującymi w Federacji Rosyjskiej. Ci chcieli ukraść mu samochód. Chalidow został brutalnie pobity przez kilku oprawców i wraz z młodszym kolegą znalazł się z bagażniku swojego auta. Jadąc na pewną śmierć Chalidow cudem zdołał oswobodzić związane ręce i wyskoczyć z pędzącego samochodu.
Wycieńczony i zakrwawiony Chalidow przeżył, a funkcjonariusze prawa dorwali przestępców dzięki przypadkowej, rutynowej kontroli. Ta sytuacja ukształtowała jego życie i choć brzmi nieprawdopodobnie, wydarzyła się naprawdę.
Kryzys przed walką z Materlą
Przed hitową walką z Michałem Materlą, w listopadzie 2015 roku na gali KSW 33, Chalidow miał poważne problemy ze zdrowiem. Gwiazda polskiego MMA przeszedł bowiem poważną operacją kręgosłupa po pojedynku z Amerykaninem Brettem Cooperem. Do pojedynku z "Cipao" mogło w ogólnie nie dojść. Co więcej, Chalidow będąc w celach służbowych w Warszawie przed galą, zemdlał na oczach Macieja Kawuslkiego, współwłaściciela KSW.
W książce "Lepiej, byś tam umarł" mistrz wagi średniej odniósł się do problemów sprzed walki z Materlą. Według niego przeżył on wówczas załamanie psychiczne, na którego wpływ miały przykre wydarzenia z całego życia i duża porcja stresu. Dla Chalidowa wszystko zakończyło się jednak szczęśliwie. W Krakowie, przy wypełnionej po brzegi Tauron Arenie, znokautował on Michała Materlę w 31 sekund i odebrał mu tytuł mistrzowski.
Fala hejtu
2016 rok był chyba najgorszym w sportowej karierze Mameda Chalidowa. To wówczas spadła na niego fala krytyki za wypowiedź na temat uchodźców, której udzielił, będąc gościem konferencji w Gdańsku. - Jak przyjeżdżałem do Polski, nie było problemu, że jestem muzułmaninem. A dziś to jest problem. Po części, w 90 procentach to wina mediów, niestety, że dzisiaj tak przedstawiają problem tych ludzi - wyznał.
Gwiazda polskiego MMA przyznała, że nie rozumie negatywnego nastawienia Polaków dla emigrantów z Syrii. - Ja przeżywam bardzo tę falę nienawiści do imigrantów, muzułmanów - mówił. Te słowa wywołały wiele dyskusji w internecie, a Chalidow stał się ofiarą nagonki. Przed walką z Azizem Karaoglu internauci potrafili nawet przywołać jego zdjęcie z karabinem maszynowym, zrobione kilka miesięcy wcześniej na gali w Rosji. Te działania internatów oraz problemy osobiste miały wpływ na słabszą postawa mistrza KSW w walce z Azizem Karaoglu. Po werdykcie, oznajmiającym większościową wygraną Chalidowa, zwycięzca został wygwizdany.
Aziz Karaoglu jak maszyna? Tak twardego rywala Chalidow jeszcze nie spotkał w swojej karierze. Dowiedz się więcej na kolejnej stronie.
Karaoglu nie do złamania
Mamed Chalidow 27 maja 2016 roku po raz pierwszy obronił mistrzowski pas KSW w wadze średniej, dając jednak jedną z najsłabszych walk w swojej karierze. W 1. rundzie był on jednak bliski poddania twardego Turka. Po sprowadzeniu go do parteru, przeszedł do ulubionej techniki, dźwigni na nogę, którą poddawał już w KSW Kendalla Grove'a czy Jesse'ego Taylora.
Chalidow zapiął technikę idealnie, coś trzasnęło w nodze Aziza Karaoglu, ale ten nawet nie krzyknął - to był znak dla mistrza KSW, że tego pojedynku nie wygra przed czasem. Zawodnik z Olsztyna podkreślał, że czuł jak pękają ścięgna u jego rywala. Karaolgu był nie do zniszczenia, cały czas napierał, późniejsze próby poddań reprezentanta Polski także kończyły się fiaskiem. Sam Chalidow przyznał po walce, że mniej doświadczony Turek był najcięższym rywalem w karierze.
Po walce z Aziem Karaoglu mistrz KSW podjął decyzję o chwilowym rozbracie z MMA. Dlaczego tak postąpił? Dowiedz się więcej na kolejnej stronie.
Zwyciężył z depresją. "Rzygam MMA"
Tak twardy wojownik jak Mamed Chalidow potrafi otwarcie mówić o swoich problemach. W ciągu ostatniego roku mistrz KSW stoczył być może najtrudniejszą z walk, tę z samym sobą, swoja psychiką. To depresja była jedną z głównych przyczyn przerwy Chalidowa od MMA, która ogłosił tuż po walce z Azizem Karaoglu. Powrót do pełnej dyspozycji psychicznej i ucieczka od medialnego zgiełku trwała kilka miesięcy. Dopiero pod koniec roku mistrz KSW zdecydował się na powrót, a za jego miejsce wybrał niespodziewanie organizację ACB.
- Jestem zmęczony ogólnie, to są moje osobiste sprawy i o tym nie będę mówił. Każdy ma swoje życie. Po prostu czuję, że na razie rzygam MMA, potrzebuje przerwy – potrzebuję nabrać tego głodu do kolejnej walki. Dzisiejsza walka pokazała, że nie istniałem. Moja głowa nie była w klatce - mówił po KSW 35 Mamed Chalidow.