W tym artykule dowiesz się o:
Garść statystyk
W 2016 roku federacja KSW przyzwyczaiła kibiców do pewnego standardu. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy nad Wisłą odbyły się zaledwie cztery gale spod znaku Konfrontacji Sztuk Walki. Sympatycy MMA w Polsce nie ukrywają, że taka liczba już dawno przestała ich satysfakcjonować. Wydarzenia są swego rodzaju świętem polskich sportów walki, ponieważ bilety sprzedają się w mgnieniu oka.
Organizacja prowadzona przez duet Maciej Kawulski i Martin Lewandowski zawitała kolejno do Warszawy, pogranicza Gdańska i Sopotu, Zielonej Góry i Krakowa. Majowe i grudniowe gale w Ergo Arenie oraz Tauron Arenie wydają się już być sprawdzonym i doskonale działającym schematem federacji.
Podczas czterech eventów doszło w sumie do 35 walk. Tylko podczas KSW 34 odbyło się osiem starć. Na pozostałych galach matchmakerzy zestawili tradycyjnie po dziewięć batalii. Dwukrotnie sympatycy mogli podziwiać zmagania w płatnym systemie pay per view i dwa razy na antenie kanałów telewizji Polsat.
Dywizja kobiet
Zacznijmy od zmagań pań. Po odejściu Karoliny Kowalkiewicz do UFC, w KSW niewiele się dzieje w żeńskiej drabince. Można wyróżnić jednak jedną fighterkę. Nazywa się Ariane Lipski i pochodzi z Brazylii.
Reprezentantkę Kraju Kawy szersza publiczność poznała podczas ubiegłorocznej gali KSW w Krakowie. Wówczas Lipski efektownie znokautowała również debiutującą w szeregach federacji Katarzynę Lubońską. W roku 2016 do klatki najlepszej polskiej organizacji fighterka wyszła raz - pokonała weterankę UFC Niemkę Sheilę Gaff i pokazała, że jej celem jest pas mistrzowski.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 53. Joanna Jędrzejczyk: chciałam skończyć ze sportem, ale nie poddałam się [3/4]
Poza tym promotorzy zorganizowali tylko jedną inną walkę kobiet, również podczas październikowego KSW 36: Trzy Korony w Zielonej Górze. Diana Belbita zdominowała Katarzynę Lubońską. Poznanianka nieprędko powróci do klatki KSW.
Waga piórkowa
Chciałoby się powiedzieć - w końcu. Rywalizacja w limicie do 66 kilogramów wyraźnie się w KSW rozkręciła. To był rok jednego zawodnika - świeżo upieczonego mistrza, Marcina Wrzoska.
Znany z The Ultimate Fighter reprezentant Polski pokonał podczas KSW 35 Filipa Wolańskiego i zapewnił sobie walkę o pas z Arturem Sowińskim dwie gale później. Były zawodnik UFC spełnił swoje marzenie i odebrał tytuł "Kornikowi", który wcześniej trofeum obronił raz, przeciwko Fabiano Silvie da Conceicao. Na horyzoncie z pewnością jest rewanż pomiędzy polskimi fighterami, którzy dali świetny pojedynek na początku grudnia.
Po porażce z "Zombiem", do klatki powrócił Wolański. Krakowianin w swoim rodzinnym mieście wygrał z mistrzem PLMMA wagi lekkiej, Denilsonem Nevesem de Oliveirą, przez niejednogłośną decyzję. Podczas tego samego eventu kibice zobaczyli też byłego czempiona Fight Exclusive Night, Romana Szymańskiego, który potwierdził swoją świetną dyspozycję, poddając Sebastiana Romanowskiego.
Poza tym interesująca jest postać Klebera Koike Erbsta. Efektownie walczący reprezentant Japonii nie dał żadnych szans Leszkowi Krakowskiemu na KSW 36 i "odkuł" się po porażce z Arturem Sowińskim. Pogromca między innymi Miguela Torresa z pewnością jest jednym z ciekawszych fighterów Konfrontacji Sztuk Walki.
Warto wspomnieć, że z federacji zniknął Anzor Azhiev, o którym niewiele słychać w ostatnim czasie. Miał walczyć z Wrzoskiem na KSW 35, ale wycofał się z powodu urazu. Jego dalsza przyszłość póki co nie jest znana.
Waga lekka
Tutaj niewiele się zmieniło. Królem był, jest i w najbliższym czasie również będzie Mateusz Gamrot. Poznaniak zdobył zwakowany przez Macieja Jewtuszkę pas podczas KSW 35. Pokonał wówczas wysoko notowanego Mansoura Barnaouiego. Zdążył jeszcze raz to trofeum obronić - poddał Renato Gomesa dwie imprezy później.
Zmienne szczęście miał były przeciwnik "Gamera", Łukasz Chlewicki. Weteran polskiej sceny pokonał Aziego Thomasa i pechowo przegrał z Barnaouim. "Sasza" jest jednak nadal wysoko w rankingach i o jego powrót do formy kibice nie powinni się martwić.
Poza tym triumfy w okrągłej klatce odnieśli Grzegorz Szulakowski i Maciej Kazieczko. Pokonali odpowiednio Bartłomieja Kurczewskiego i Mariusza Mazura. Na ich pojedynki o tytuł z pewnością za wcześnie, ale to cieszy, że federacja stawia również na mniej znanych zawodników.
Waga półśrednia
Tutaj dominatorem również pozostał Borys Mańkowski, ale podopieczny Andrzeja Kościelskiego walczył tylko raz, co nie spodobało się fanom, ale też samemu zawodnikowi. "Diabeł Tasmański" w walce jednak nie zawiódł - nie dał powiedzieć ani słowa Johnowi Maguire'owi w klatce i pewnie obronił pas.
Coraz bliżej wymarzonego pojedynku o mistrzostwo jest Kamil Szymuszowski. Zgierzanin wygrał z byłym zawodnikiem FEN, Mindaugasem Verzbickasem. Chęć na tytuł ma zapewne też dawny czempion, Aslambek Saidov, ale olsztynianin zadomowił się w ACB i to z tą federacją wiąże swoją przyszłość. W marcu Czeczen wypunktował Szwajcara Yasubeya Enomoto, który został pod koniec roku zwolniony przez KSW.
Po jednej walce stoczyli David Zawada, Maciej Jewtuszko i Rafał Moks. "Irokez" odprawił Krzysztofa Kułaka i miał walczyć właśnie z Enomoto, ale wycofał się z powodu kontuzji. "Kulturysta" i Zawada z kolei pokonali Roberta Radomskiego - ich plany dotyczące powrotu nie są znane.
Waga średnia
Tę kategorię trzeba rozpocząć mocno. Skandalicznie, kontrowersyjnie - te słowa idealnie podsumowują ten rok w dywizji do 84 kilogramów. Podobnie jak w poprzednich latach, działo się.
Na tronie zmiany nie było. Tytuł mistrza nadal dzierży Mamed Chalidow. Reprezentant Arrachionu Olsztyn nie będzie jednak tego roku wspominał dobrze, zwłaszcza z powodu dyskusyjnego zwycięstwa z Azizem Karaoglu. Styl wygranej odbił się szerokim echem w mediach. Na domiar złego, najlepszy polski zawodnik MMA zdecydował się zawiesić karierę, ale do klatki powróci już w marcu - na gali ACB w Manchesterze.
Szansę od losu ponownie dostał Antoni Chmielewski. Legenda polskiej sceny wyszła do klatki dwukrotnie - w marcu efektownie wygrał ze Svetlozarem Savovem, a w maju przegrał z Michałem Materlą. Powrót "Antonia" można zaliczyć jednak jako duży plus. Fighter trenujący pod wodzą Mirosława Oknińskiego definitywnie przeżywa drugą młodość.
Najpierw skupmy się na sporcie. Po porażce z Chalidowem, do KSW powrócił Michał Materla. Szczecinianin pod względem występów w klatce spisał się świetnie. W październiku efektownie posłał na deski gwiazdę światowego MMA, Rousimara Palharesa. "Toquinho" padł, co pokazało, że reprezentant Berserkers Team jest jednym z najlepszych w Europie.
Niestety, nie można zapomnieć jednak o problemach prywatnych... "Cipao" fatalnie zakończył rok 2016. Został zatrzymany przez CBŚP i jego przyszłość rozstrzygnie się w najbliższym czasie. Utrata gwiazdy, czego oczywiście KSW nie życzymy, może zaboleć.
W kontekście wagi średniej trzeba też wspomnieć o Damianie Janikowskim. Medalista olimpijski w zapasach co prawda do klatki KSW w 2016 r. nie wyszedł, ale podpisał z nią umowę. Wrocławianin zadebiutować ma w maju podczas gali na Stadionie Narodowym.
Waga półciężka
Tutaj bohaterów było dwóch. Mistrzowski pas jest nadal w posiadaniu Tomasza Narkuna, ale "Żyrafa" ma groźnego konkurenta w postaci Marcina Wójcika. Przejdźmy jednak do poczynań Berserkera - jego w klatce za dużo nie było. Obie swoje walki zakończył już w pierwszej rundzie. Najpierw padł Cassio Barbosa de Oliveira, potem Rameau Thierry Sokoudjou. Można zatem uznać, że to godny następca Jana Błachowicza na tronie federacji.
O jedną walkę więcej od czempiona stoczył "Gigant" z Piły. 29-latek poszybował w rankingach polskiej wagi do 93 kg i wyraźnie zaznaczył, że pas jest w jego zasięgu. Tomasz Kondraciuk, Michał Fijałka i Marcin Łazarz - ci zawodnicy przekonali się już o wyższości wyjątkowo aktywnego w klatce Wójcika.
Poza tym umowę parafował Litwin znany z gal Bellatora, Atanas Djambazov. Miał zadebiutować w grudniu na KSW 37 przeciwko pilaninowi, ale z pojedynku się wycofał z powodu kontuzji.
Waga ciężka
Mocne uderzenie, które będzie z jednej strony kontrowersyjne, a z drugiej czysto sportowe. Zacznijmy od tego drugiego podziału, bo pod tym względem trochę się zmieniło.
Karol Bedorf rozpoczął dobrze, bo od zemsty za Marcina Różalskiego nad Jamesie McSweeneyu, ale skończył słabo. "Coco" został sensacyjnie pokonany przez Fernando Rodriguesa Juniora w Krakowie i pożegnał się z tytułem. Cel na 2017? Odzyskanie pasa.
Szczęście mieli Szymon Bajor i Michał Kita. Rzeszowianin umocnił swoją pozycję, pokonując Jędrzeja Maćkowiaka. Poza tym został też reprezentantem Polski w silnie obsadzonym turnieju Rizin, którego finisz już w ostatnich dniach grudnia w Japonii. "Masakra" z kolei zmusił do odklepania Michała Włodarka i przybliżył się do walki o pas.
Teraz mowa będzie o Mariuszu Pudzianowskim. Były strongman nie ukrywa - to były jedne z jego ostatnich walk w MMA. Zaczęło się słabo, bo od porażki z Marcinem Różalskim przez poddanie. Dalsza dyspozycja "Pudziana" nie jest do końca znana, bo... No właśnie. Jego kolejnym przeciwnikiem był skandalista, Paweł Mikołajuw, szerzej znany jako "Popek". "Król Albanii" parafował umowę z KSW i nie pokazał w klatce dosłownie nic, przegrywając już w pierwszej rundzie. Warto odnotować, że raper do pojedynku przygotowywał się pod wodzą... "Różala".
Perspektywy na 2017
Federacja KSW bardzo śmiało mówi o swojej zagranicznej ekspansji. Martin Lewandowski wspominał nawet o planach gali w Stanach Zjednoczonych, ale bardziej w kontekście 2018. Cele są, czekamy na ich realizację. Włodarze federacji są ambitni, ale muszą być przede wszystkim realistami. Niektórzy promotorzy w Polsce próbowali już różnych eksperymentów i nie najlepiej to wychodziło. Konfrontacja Sztuk Walki rzadko ryzykuje, ale jak już to robi, to osiąga swój sukces.
27 maja długo wyczekiwany debiut na Stadionie Narodowym. Pewne nazwiska to świeżo zakontraktowany medalista olimpijski w zapasach, wspomniany wcześniej Damian Janikowski, czempion dywizji średniej Mamed Chalidow, Mariusz Pudzianowski i mistrz wagi ciężkiej, Fernando Rogrigues Junior. Poza tym możemy spodziewać się innych hitowych starć. Niewykluczone, że do klatki powróci też Paweł "Popek" Mikołajuw. To mogłoby się sprzedać. Będzie to zdecydowanie największa gala MMA nie tylko w historii polskiego MMA, ale również europejskiego.
Konfrontacja Sztuk Walki powoli żegna się z Mamedem Chalidowem i Mariuszem Pudzianowskim - największymi gwiazdami ostatnich lat. Pora więc szukać nowych gwiazd, wzmacniać pozycję aktualnych czołowych zawodników. 2017 może być kluczowy w perspektywie przyszłych działań federacji. Wszyscy liczą jednak na jedno. Na sukces.
Opracował Maciej Szumowski