- Ta świeżość musi teraz przyjść. Zrobiłem bardzo ciężki obóz przygotowawczy. Skoncentrowałem się mocno na tym, wyjechałem z domu rodzinnego. Poświęciłem się w 100 proc. na przygotowaniach. Ja bym chciał, żeby ta moja forma z najlepszych lat wskoczyła w sobotę. Nie dzisiaj, nie jutro - w sobotę o 19, żebym był gotowy na jeden ze swoich znakomitych pojedynków - powiedział Karol Bedorf po media treningu.
"Coco" wraca do klatki po porażce z Philem De Friesem na KSW 45 w Londynie. Choć 35-latkowi nie udało się ostatnio odebrać tytułu Anglikowi, to nie porzuca on mistrzowskich aspiracji. Bedorf od 2013 do 2016 roku był bowiem królem kategorii ciężkiej w Konfrontacji Sztuk Walki, ale sensacyjnie stracił tytuł na rzecz Fernando Rodriguesa Jr.
Zobacz także: Materla przed rewanżem z Askhamem
Bedorf został zapytany również, czy w przyszłości jego syn pójdzie w jego ślady. - Nie mam z tym najmniejszego problemu. Chciałbym, żeby wybrał taką drogę, która będzie mu się podobała. Czy to będą zapasy, jiu jitsu czy MMA - to on sam zadecyduje. Na tę chwilę jest on po wielu treningach zapaśniczych, bo dwa lata je trenuje. Był też ze mną w Poznaniu, gdzie trenował MMA i złapał na to zajawkę - wyznał były mistrz KSW.
ZOBACZ WIDEO Prezes FEN: Trzeba było sięgnąć głębiej do kieszeni
W starciu z Damianem Grabowskim to "Coco" jest faworytem bukmacherów. "Polski Pitbull" zamierza jednak z przytupem zadebiutować w KSW i przypomnieć o sobie fanom w ojczyźnie.
Zobacz także: Rose Namajunas z zawieszeniem na pół roku