Prezes UFC zachwyca się nowym mistrzem. "Stał się gwiazdą jak Conor McGregor"

Getty Images / Alex Trautwig / Na zdjęciu: Dana White
Getty Images / Alex Trautwig / Na zdjęciu: Dana White

Największy gwiazdor w świecie MMA, Conor McGregor, zakończył swoją karierę, więc UFC potrzebny jest jego następca. Wydaje się, że organizacja może być o to spokojna. Ich asem w rękawie ma być Israel Adesanya (17-0).

W tym artykule dowiesz się o:

Podczas sobotniej gali UFC 236 w Atlancie "The Last Stylebender" po świetnej, pięciorundowej walce pokonał Kelvina Gasteluma i został tymczasowym mistrzem wagi średniej. Obaj zawodnicy zapewnili kibicom wojnę w oktagonie, co spodobało się również władzom organizacji.

Zobacz także: Rocky Warriors Cartel 2: polski weteran UFC powrócił na zwycięski tor. Szybka wygrana Stasiaka

Prezes UFC, Dana White, nie szczędził słów uznania w kierunku Israela Adesanyi. - Jest widowiskowy, potrafi gadać. Stał się gwiazdą, przypomina mi Conora McGregora - powiedział podczas konferencji prasowej.

29-latek do szeregów światowego potentata trafił dopiero w lutym 2018 roku, jednak od tamtej pory wygrał już sześć walk z rzędu i został tymczasowym mistrzem organizacji. White zauważył w tym podobieństwo do losów "Notoriousa".

ZOBACZ WIDEO Nie ma rywala dla Mateusza Rębeckiego. "Chciałbym walczyć jak najszybciej"

- Tak jak Conor, wszedł do UFC, był bardzo aktywny, dał świetne walki. Ludzie zaczęli go rozpoznawać, poznali jego nazwisko i chcą go widzieć. Jest na podobnym torze co McGregor, robi dokładnie to samo co on - dodał.

Nigeryjczyk w kolejnym starciu powinien zmierzyć się w walce unifikacyjnej z Robertem Whittakerem. Stawką będzie pełnoprawny tytuł kategorii do 84 kilogramów, aktualnie będący w posiadaniu Australijczyka. Wydaje się, że można być spokojnym o organizację tego starcia. Adesanya podejmie rękawice.

Zobacz także: Mateusz Rębecki wystąpi na FEN 26. Możliwa również walka za granicą

- Israel nigdy nie odmawia. Nie mówi, że jest na wakacjach i nie będzie walczył. Nie kombinuje - zakończył White.

Komentarze (0)