UFC, Pride, Shooto, Cage Rage, M-1 Global czy Cage Warriors - to tylko kilka z organizacji, dla których bił się w swojej karierze "Brazylijski Szwed". Bielkheden zawodowo występuje już od 2001 roku i pomimo 39 lat na karku nie zamierza kończyć kariery. Z pewnością motywuje go passa ośmiu zwycięstw z rzędu. Tę przerwać może Marcin Bandel.
Śmiało można stwierdzić, że będzie to największe wyzwanie w karierze "Bomby" od czasu zwolnienia z UFC. Łodzianin w latach 2014-2015 zaliczył kilkumiesięczny pobyt w Ultimate Fighting Championship. Trafił tam jednak na bardzo mocnych rywali. Najpierw znokautował go Mairbek Tajsumow, a później ciosami wykończył go Steven Ray.
Od czasu zwolnienia z UFC 28-latek stoczył kilka interesujących walk. Najpierw zanotował trzy zwycięstwa - w pierwszych rundach poddał kolejno Miroslava Vacka, Tomasa Kuzelę i Arbera Muratiego. Później wystąpił w Brazylii, gdzie wypunktował go Allan Zuniga. Następnie poddał słabego Amira Sheikha Hosseiniego i zremisował ze znanym z UFC Mickaelem Lebout. W ostatnim pojedynku, w lutym na gali GMC w Niemczech, pokonał Selima Agajewa.
Pojedynek będzie częścią gali Superior Challenge 17, 1 grudnia w Sztokholmie. Stawką będzie pas mistrza wagi półśredniej, który Szwed posiada od kwietnia 2017.
ZOBACZ WIDEO KSW 45: Chalidow wskazał przyszłą gwiazdę MMA