Stasiak dość nieoczekiwanie zasilił UFC w 2015 roku przed debiutancką galą w Polsce. W pierwszym występie, na gali w Krakowie, łodzianin musiał uznać wyższość bardziej doświadczonego Yaotzina Mezy.
W kolejnych walkach Damian Stasiak dał kibicom w Polsce dużo powodów do radości. W 2016 roku pokonał przed czasem Fiipa Pejica w Zagrzebiu oraz Daveya Granta w Manchesterze i wydawało się, że wielka kariera w kategorii koguciej stoi przed nim otworem.
Nie najlepiej dla Stasiaka ułożył się jednak ubiegły rok. Porażki z Pedro Munhozem i Brianem Kelleherem postawiły polskiego zawodnika pod ścianą. Pod presją przystąpił on do pojedynku z Pingyuanem Liu w lipcu na gali w Hamburgu i przegrał na punkty.
- Po ostatniej walce poczułem lekką niechęć, lecz wróciłem już na matę. Następny pojedynek planuję na przełomie nowego roku, ale już nie w organizacji UFC. Szukamy czegoś w Polsce - powiedział Damian Stasiak w Polsacie Sport Extra.
Nowym menadżerem Stasiaka został Paweł Kowalik z grupy MMA Cartel.
ZOBACZ WIDEO: Konrad Bukowiecki o aferze dopingowej: To był szok! Nie puszczę tego płazem