O przyszłości Rondy Rousey spekulowało się od wielu miesięcy. Ostatni raz w oktagonie UFC była mistrzyni wagi koguciej pojawiła się 30 grudnia 2016 roku, kiedy to w zaledwie 48 sekund przegrała z Amandą Nunes. Od tamtej pory "Rowdy" przestała udzielać się w mediach, a jej przyszłość stała pod znakiem zapytania.
Teraz już wszystko wiadomo. Ronda Rousey pojawiła się w ringu WWE podczas gali Royal Rumble 2018. 30-latka nie stoczyła żadnego pojedynku, jednak dała do zrozumienia, że jej celem jest WrestleMania 34, która odbędzie się 8 kwietnia w Mercedes-Benz Superdome w New Orleans. Wielkie wydarzenie śledzić na żywo będzie ponad 75 tysięcy osób.
- To jest teraz moje życie. To mój priorytet na najbliższe lata. Nie będzie to jednorazowa akcja, nie robię tego pod publikę. Kiedy tylko spotkałam Triple H, powiedziałam mu, że mogłabym robić wiele innych rzeczy, oczywiście bardziej opłacalnych, ale nie byłoby to tak przyjemne, jak WWE - powiedziała w wywiadzie dla ESPN Ronda Rousey.
W debiucie pod szyldem WWE Rousey nie powiedziała również ani słowa. Amerykańskie media zaczęły spekulować, czy Ronda będzie prowadzona w organizacji podobnie, jak Brock Lesnar, który na początku kariery we wrestlingu nie był zbyt często widziany za mikrofonem.
Kolejny występ "Rowdy" w WWE będzie miał miejsce prawdopodobnie podczas poniedziałkowej gali RAW.