Kulisy zmiany w walce wieczoru KSW 41. Była bitwa o zawodnika

Materiały prasowe / kswmma.com / Na zdjęciu: Borys Mańkowski
Materiały prasowe / kswmma.com / Na zdjęciu: Borys Mańkowski

Nie Dricus Du Plessis (11-1, 3 KO, 8 Sub), lecz Roberto Soldić (12-2, 10 KO, 1 Sub) będzie rywalem Borysa Mańkowskiego (19-6-1, 3 KO, 7 Sub) podczas gali KSW 41. Wybór Chorwata nie był przypadkowy, ale federacja KSW musiała o niego powalczyć.

W tym artykule dowiesz się o:

Starcie polskiego mistrza z czempionem dwóch kategorii wagowych organizacji Extreme Fighting Championship zapowiadało się arcyciekawie. Pochodzący z RPA Du Plessis doznał jednak naderwania dwóch więzadeł oraz mięśnia w prawej dłoni i musiał zrezygnować z występu. Wiadomość o tym fakcie dotarła do dyrektora sportowego KSW w poniedziałek. Nazwisko nowego rywala Borysa Mańkowskiego ogłoszono już w środę.

- Niestety, w tym sporcie zmiany karty walk podyktowane kontuzjami są częste, dlatego zawsze trzeba mieć zabezpieczenie w postaci zawodnika zastępczego. Z wielu powodów naszym wyborem numer 1 był Dricus Du Plessis, ale Roberto Soldić nie jest zastępstwem przypadkowym - zdradza Wojsław Rysiewski, który odpowiada za część sportową gal KSW.

- Przed galą KSW 41 rozważaliśmy wiele opcji dla Borysa Mańkowskiego. W orbicie naszych zainteresowań znalazło się kilku dobrze rokujących zawodników z całego świata. Soldić był jednym z nich - dodaje.

Wybór ostatecznie padł na Du Plessisa, ale federacja postanowiła zabezpieczyć się na wypadek kontuzji. - Dostałem wówczas zapewnienie od menadżera Soldicia, że jego zawodnik cały czas będzie w treningu, że będzie gotowy, aby wskoczyć na ewentualne zastępstwo - wyjaśnia Rysiewski.

Po tym, jak Du Plessis poinformował KSW o kontuzji, federacja zgłosiła się do Chorwata. Transakcja nieco się jednak skomplikowała. W październiku tego roku Soldić dopisał do swojego rekordu bardzo cenne zwycięstwo. W walce wieczoru gali Cage Warriors 87 pokonał solidnego Lewisa Longa (15-5, 4 KO, 8 Sub). Pojedynek trwał zaledwie 40 sekund i zakończył się bardzo efektownym wysokim kopnięciem. Chorwat potwierdził swój talent i na stole pojawiły się nowe oferty.

- Z wiarygodnego źródła dowiedzieliśmy się, że mógł wystąpić na gali UFC w Niemczech, która ma się odbyć wiosną. Ponadto miał ofertę walki o pas Cage Warriors. Nie ukrywamy, że musieliśmy mocno zawalczyć o to, żeby przekonać go do występu u nas. Nie trudno się domyślić, że jednym z czynników były pieniądze - wyjaśnia Rysiewski.

Strony doszły do porozumienia. W środę, na 10 dni przed galą wiadomość została oficjalnie ogłoszona. Nic więc dziwnego, że pojawiają się pytania o formę 22-latka z Bałkanów. Zdaniem przedstawiciela KSW, Soldić się nie obijał.

- Łatwo można odnaleźć w sieci informację o tym, że 18 listopada stoczył walkę bokserską. Miesiąc wcześniej wystąpił na gali Cage Warriors. Można się domyślić, że po walce w formule MMA nie próżnował, szykując się do starcia na zasadach bokserskich. Po 18 listopada wyleciał do Stanów, żeby pomóc mistrzowi Bellatora Douglasowi Limie w przygotowaniach do walki z Rorym McDonaldem. Oczywiście, daleki jestem od twierdzenia, że Soldić ma za sobą pełny obóz przygotowawczy, ale on cały czas był w treningu. Doszły do mnie sygnały, że podczas sparingów w Stanach pokazał się z bardzo dobrej strony, że "posadził" paru solidnych zawodników - tłumaczy Rysiewski.

O tym, czy mocno bijący Chorwat sprawi problemy polskiemu mistrzowi, przekonamy się 23 grudnia w Katowicach.

ZOBACZ WIDEO Zobacz, jak Roberto Soldić znokautował Lewisa Longa

Komentarze (0)