Waldemar Ossowski: Jak przygotowania do pierwszej gali w Bydgoszczy?
Paweł Jóźwiak: Jesteśmy na końcowym etapie, dopinamy szczegóły i z żelazną konsekwencją realizujemy nakreślony plan. Oczywiście czekamy potem już tylko na zawodników, media i oczywiście widzów, by FEN 7 zapisać w historii polskich sztuk walki.
[ad=rectangle]
Czy długo jako organizacja przymierzaliście się do tego miasta i dlaczego jednak nie jest to Łuczniczka?
- Bydgoszcz jest dla nas testem, ale tak jak zaznaczałem wcześniej - nie porywamy się jeszcze na wielkie obiekty. Oscylujemy na obiektach do 3-4 tysięcy widzów i budujemy swoją markę. Miasto nad Brdą to wymarzone miejsce na łączone gale kicboxingu i MMA i na pewno tu wrócimy.
Janu Cruz to prawdziwy tytan pracy. Już trzeci raz zawalczy w tym roku. Ewentualna porażka w Bydgoszczy może jednak sprawić, że dalej na galach FEN kibice mogą już go nie zobaczyć? Walczy w Bydgoszczy o dużą stawkę?
- Rozumiem tę uszczypliwość, ale Janu to dobry zawodnik i toczy dobre walki. Biszczak i Wierzbicki to mistrzowie świata i Europy, nie jest wstydem z nimi przegrać. Cruz mieszka w Bydgoszczy, więc było oczywiste, że damy mu szansę. Miał wiele problemów w przygotowaniach do poprzednich walk i wiemy z czego wynikała jego taka a nie inna postawa. Teraz wszystko w jego rękach i nogach. Jego rywal też u nas przegrał, a mimo to w uznaniu za postawę wówczas na FEN 3, dajemy mu kolejną szansę. Nie wyrzucamy fighterów po jednej porażce, bo szanujemy ich pracę i wysiłek. Każdy może przegrać i powrócić. Tak jak w życiu.
Jak sprzedaż biletów na bydgoską galę. Są jeszcze szanse na ich zakup, czy jest komplet?
- Sprzedaż idzie świetnie. Zawsze można jeszcze spróbować nabyć, bo mamy trochę zarezerwowanych biletów na "czarną godzinę". Jesteśmy młodą organizacją, więc proszę nie wymagać cudów od nas. Jest pan uważnym obserwatorem wydarzeń MMA, więc zapewne zauważył pan, iż nawet UFC miało problem z zapełnieniem w Polsce hali. To chyba wiele mówi?
Kontrakt z Tomaszem Sararą jest na kilka walk? Jakie są plany organizacji na tego zawodnika?
- Tomek w wadze cruiser jest światową czołówką. Powiem wprost - zlał aktualnego pretendenta do pasa Glory, największej światowej organizacji Kickboxingu. Czy to wymaga komentarza? Mamy takiego zawodnika i będzie u nas walczył, a nie w Glory! Oby jak najdłużej i oby to inni zabiegali o niego a nie my. My go mamy i będzie tworzył historię FEN.
Odzimkowski, Kiełek, Rajewski - to świetne kontrakty, które mogą zaowocować w przyszłości. Czy kolejne talenty są już na oku FEN-u? Może Oskar Piechota?
- Dziękujemy za dostrzeżenie i uznanie naszych działań. Stawiamy na nowych fighterów, którzy walczą i mają to "coś". Na razie o personaliach nie chcę mówić, by nie robić komuś nadziei, a potem go rozczarować. Nie ulegamy też presji managerów, którzy oferują tego czy innego zawodnika, a chcąc zyskać na cenie promują go w mediach. Jeśli nas zawodnik zaciekawi, sami się odezwiemy.
Tyberiusz Kowalczyk miał otworzyć walką z Martinem Chudejem galę w Bydgoszczy. Kontuzja niestety pokrzyżowała mu plany. Z czasem może on być jednak anonsowany w pojedynku wieczoru?
- Tyberiusz jest kontuzjowany po raz kolejny, ale nie jest to dla nas kłopot, bo nie ma ludzi niezastąpionych. Pech jednych jest szczęściem innych i tak będzie w tym przypadku. Walka jest przeniesiona na kolejną galę, a main event to na razie rozmowa o gruszkach na wierzbie. Póki co są u nas zawodnicy, którzy mają po trzy wygrane walki, a Tyberiusz jest na początku tej drogi, więc odpowiedź jest oczywista.
Po gali FEN 7 organizacja planuje nieco zmniejszyć tempo? Kiedy będzie można spodziewać się FEN 8?
- A skąd taka informacja, że zamierzamy zwolnić tempo? Dowiedzieliście się od konkurencji (śmiech)? Przeciwnie, zamierzamy je wzmocnić, bo w krótkim okresie zbudowaliśmy produkt, który ma swoich wiernych fanów a oni chcą kolejnych gal. Nie jesteśmy zmęczeni, mamy świetny zespół i damy im to, czego od nas oczekują. Po prostu będą to jeszcze lepsze gale i będzie ich więcej.