Mateusz Zborowski: Marcin już niebawem stoczysz kolejną walkę na gali MMA Atack. Tym razem Twoim przeciwnikiem będzie popularny "Hardcorowy Koksu". Jak przebiegają ostatnie przygotowania przed pojedynkiem?
Marcin Najman: Moje przygotowania są już na finiszu. Mogę zapewnić, że jestem w dobrej formie.
Walka wzbudza sporo kontrowersji, a dokładniej popularny "trash talking" przed samym pojedynkiem. Uważasz, że w pewnym momencie Burneika przekroczył granicę dobrego smaku, bo gra słowna stała się bardzo burzliwa i wymieniliście kilka ostrych słów?
- Zdecydowanie tak. Uważam, że Burneika w sposób haniebny przekroczył pewną granicę. Ta sytuacja spowodowała, że stracił zupełnie szacunek w moich oczach.
Jak postrzegasz Burneikę? Bo większość jego nagrań należy traktować z przymrużeniem oka. To typ showmana, który dużo mówi. Czy za tymi mięśniami idzie siła? To okaże się chyba dopiero w ringu?
- O tym, że Burneika jest silny jestem przekonany, ale uważam też, że ta siła szybko się z niego ulotni. Prądu wystarczy mu góra na dwie minuty walki.
Chciałbyś się odnieść do mocnych słów wypowiedzianych przez "Koksa" dotyczących Twojego pochodzenia? Tak chyba nie powinien się wypowiadać żaden szanujący się rywal bo przecież sam Polakiem nie jest, a stara się za wszelką cenę robić medialny show kosztem drugiej osoby.
- Tematu rodziny i kraju nie powinno się poruszać. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jestem wielkim patriotą. Pasjonuje mnie historia naszego kraju, a moi przodkowie walczyli o wolną Polskę. Tych podłych insynuacji mu nie daruję!
Zmieniłeś muzykę, przy której będziesz wychodził do ringu. Czy to pewnego rodzaju znak, że kibice zobaczą innego, odrodzonego Marcina Najmana? Co miało wpływ na wybór akurat utworu Kultu?
- To nie jest tak do końca. Wiele razy wychodziłem przy muzyce mojego przyjaciela Liroya, ale mam jeszcze kilka innych ulubionych utworów. Ostatnio było Depeche Mode, a teraz wybór padł na Kult.
A jak skomentowałbyś ataki na Twojego trenera Mirosława Oknińskiego ze strony obozu Burneiki?
-
Mirek to znakomity specjalista w swoim fachu. Robert nie ma pojęcia o czym mówi.
Nie wydaje Ci się, że wszystko co robi Burneika to pewnego rodzaju zagranie pod publikę, aby zatrzeć ludziom oczy gdyż raczej nie posiada on umiejętności fightera, a wyglądem może i straszy, ale chyba żaden poważny zawodnik wchodząc z nim do ringu nie będzie zważał na jego mięśnie, a szukał jego słabości. Czy nie uważasz, że właśnie wszystkie kontrowersyjne filmiki i wypowiedzi to zatuszowanie jego słabości?
- W tej kwestii nie ma żadnych tajemnic. Jest silny i w dodatku dużo cięższy ode mnie. W MMA to też ważne, ale nikogo nie oszuka, ze jest w stanie ze swojej masy wypracować kondycję, a bez kondycji może liczyć tylko na łut szczęścia.
Spora grupa kibiców opowiada się za Litwinem, przekonasz kibiców w ringu, że za szybko postawili na Tobie krzyżyk?
- Kibice niech sobie dopingują kogo chcą. Nie z nimi walczę tylko z Litwinem. Skoro będą za nim to ich sprawa. Nie zależy mi na tym - poważnie.
Wróćmy jeszcze do tematu Przemka Salety. Podkreślasz, że z nim jesteś gotów bić się w każdej chwili. Chcesz wyrównać rachunki?
- To znaczy nasze "rozliczenie" wygląda tak, że dostał po pysku w pierwszej walce, a w drugiej uciekał i odbijał się od ścian klatki jak pchła na psie. Jego wygrane to jakiś kiepski żart. To on powinien chcieć wyrównać rachunki.
A co sądzisz o niedawno wyemitowanym przez stację TVN filmie, właśnie będącym biografią Salety?
- Generalnie dobrze, że choć odrobinę prawdziwego Salety udało się pokazać, ale było w nim też trochę przekłamań na korzyść Przemka. Nerkę dla córki mógł oddać już dwa lata wcześniej, tylko cały czas wymyślał nowe historie, aby tego nie zrobić. A gdzie przykład, że nie może oddać owej nerki bo brał sterydy... Niewielu to pamięta. Jego zapaść po operacji to również wina jego głupoty, a nie lekarzy. On wie o co chodzi. Najważniejsze jednak, że w końcu się zdecydował i pomógł córce. Każdy rodzic powinien to zrobić dla swojego dziecka.