Zawodnicy MMA często miewają problemy z zakończeniem kariery. Bywa, że po ogłoszeniu przejścia na sportową emeryturę wracają jednak do rywalizacji. Walczą dalej, ale już bez sukcesów i przeciągają latami czas faktycznego zejścia ze sportowej sceny.
Tomasz Drwal swoją przygodę z zawodowym MMA rozpoczął w roku 2004. Ostatni raz rywalizował w grudniu roku 2020. Podczas gali KSW 57 musiał uznać wyższość Patrika Kincla. Po tym starciu popularny "Gorilla" nie wrócił już do klatki.
Drwal realizuje się dziś w roli trenera. Powracają jednak pytania o to, czy nie zechciałby zakończyć kariery walką pożegnalną. Zawodnik odpowiedział na to pytanie w swoim programie.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
- Nie będzie walki pożegnalnej, bo ja się nie dam wkręcić - stwierdził kategorycznie.
Drwal przyznał, że miał propozycje starcia pożegnalnego. Patrzy jednak na sprawę racjonalnie.
- Ostatnią walkę przegrałem z lepszym od siebie. Po tej walce wyciągnąłem wnioski. Czułem, że to już nie jestem ja. Jeżeli nie widzę wyprowadzanych cudzych ciosów, to albo on był tak szybki, albo ja już byłem tak wolny i moje oczy już tego nie dostrzegły. Pożegnałem się godnie ze swoją sportową karierą i nie zamierzam robić walk pożegnalnych z jakimiś noname'em, żeby tylko sobie zakończyć jakimś zwycięskim pojedynkiem - zamknął temat.
Tomasz Drwal jest prawdziwą legendą polskiego MMA. Debiutując w klatce stoczył pamiętną, 30-minutową walkę z Piotrem Bagińskim, która zakończyła się remisem. W roku 2007 Drwal dostał się do UFC, gdzie rywalizował jako pierwszy zawodnik z Polski w historii. Karierę zakończył konfrontując się w klatce KSW. "Gorilla" stoczył 29 walk, z których 22 wygrał.