Jan Błachowicz szykuje się do kolejnej walki w oktagonie UFC. 22 marca w Londynie zmierzy się z niepokonanym od siedmiu walk Nowozelandczykiem Carlosem Ulbergiem. Polak jest zmotywowany przed tym starciem, bo liczy, iż wygrana otworzy mu drzwi do kolejnej walki o pas mistrzowski wagi półciężkiej.
Błachowicz jest doświadczonym fighterem. W lutym skończy 42 lata. Nie myśli jeszcze jednak o odwieszeniu rękawic na kołku.
Będąc gościem programu "UFC Unfiltered" popularny "Cieszyński Książę" odniósł się do pytania o koniec sportowej drogi.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
- Nie myślę o końcu kariery - przyznał Błachowicz. - Wiem, że ten moment jest blisko, ale ja cały czas uwielbiam walczyć. Nie muszę tego robić, mógłbym przestać już teraz. Mam wszystko, co potrzebne w życiu. Mogę więc przestać walczyć i nie musieć się o nic martwić. Kocham jednak rywalizować, to jest moją pasją. Nadal czuję w sobie ogień. Nadal jestem na szczycie swojej kategorii wagowej. Czemu więc miałbym się zatrzymywać? - zapytał polski czempion.
Ostatecznie jednak Błachowicz nie zamierza stać się zawodnikiem, który walczy dalej niezależnie od wyników.
- Nie myślę o przegrywaniu, ale nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Jeśli więc przegram dwie, trzy walki, uznam, że trzeba zakończyć karierę. Nie chcę być workiem treningowym dla innych - przyznał.
Błachowicz w zawodowym MMA rywalizuje od 2007 roku. Stoczył 40 pojedynków, z których 29 wygrał. Zdobył pasy mistrzowskie organizacji KSW i UFC. W najważniejszym oktagonie świata walczy od 2014 roku.