Wstał z kanapy i wygrał. Były mistrz KSW pokazał klasę we freak fightcie

Materiały prasowe / kswmma.com / Na zdjęciu: Artur Sowiński
Materiały prasowe / kswmma.com / Na zdjęciu: Artur Sowiński

Artur Sowiński przyjął propozycję walki na kilkadziesiąt godzin przed galą. Co ciekawe, po "wstaniu z kanapy" zdominował kondycyjnie rywala po pełnym obozie przygotowawczym. Wygląda na to, że to początek jego kariery we freak fightach.

Pierwotnie z Adamem Oknińskim miał zmierzyć się Norman Parke. Jednak zawodnik z Irlandii Północnej po raz kolejny pokazał, że zapisy w umowach polskich federacji niezbyt wiele dla niego znaczą. Dlatego na kilka dni przed galą Prime Show MMA 4 zrezygnował z walki (więcej TUTAJ).

Organizatorzy gorączkowo szukali zastępstwa i im się udało. Trzeba przyznać, że wyszło im to całkiem nieźle, ponieważ byłego zawodnika KSW zastąpił również były wojownik tejże federacji. Mowa konkretnie o Arturze Sowińskim. Szczególnie, że brak okresu przygotowawczego nie powinien być większym problemem, ponieważ "Kornik" ostatnio często chałturzy na mniejszych galach, więc jest w ciągłym treningu.

Od pierwszych sekund walki zdecydowanie bardziej aktywniejszy był Artur Sowiński. Można było zobaczyć, że mniejsze gabaryty oraz większe doświadczenie działają na jego korzyść. Co więcej, młodszy z rodu Oknińskich był mocno pasywny w pierwszej rundzie.

Drugie starcie to nadzieja dla Adama Oknińskiego. Jednym z ciosów ustrzelił on "Kornika" i ten padł na matę. Zawodnik Akademii Sportów Walki Wilanów nie potrafił jednak dobić rywala. Sowiński pozbierał się i jakoś dotrwał do końca rundy.

Ostatnia runda to już pełna dominacja... Artura Sowińskiego. Okazało się, że 30 kilogramów cięższy Okniński nie wytrzymał kondycyjnie i były zawodnik KSW niemiłosiernie go obijał. Sędziowie nie mieli wątpliwości i po trzech rundach przyznali zwycięstwo "Kornikowi".

Zobacz także: Pudzianowski idzie po ciężki nokaut
Zobacz także: Błachowicz skomentował walkę o pas

ZOBACZ WIDEO: "Podjąłem głupią decyzję". Szczere słowa Mameda Chalidowa

Źródło artykułu: WP SportoweFakty