Gamrot wygrał czwarty pojedynek z rzędu w UFC. Do tej pory były mistrz KSW plasował się na 12. miejscu w rankingu zawodników kategorii lekkiej. Ormianin był sklasyfikowany "oczko" wyżej.
Polak przegrał w oczach sędziów pierwszą i drugą rundę. Kolejne trzy padły jednak jego łupem i ostatecznie wynikiem 48-47 pokonał on Armana Carukjana. Co było kluczem do zwycięstwa? Mateusz Gamrot zabrał głos w tej sprawie na konferencji prasowej (cytaty za Twitterem Dominika Durniata).
- To była wyrównana, bardzo trudna walka. Arman stoczył wyrównane starcie z Machaczewem, teraz ja wygrałem, więc pokazałem, że mam papiery, żeby być najlepszym na świecie - wyznał "Gamer". - W momencie werdyktu nie byłem pewien na 100 proc., że wygram, bo to była wyrównana walka, ale przypuszczałem, że wygram, bo moje zapasy były dużo lepsze i przeważały - dodał.
31-latek wiedział, że po 10 minutach walki przegrywa z Ormianinem. Dlatego też w kolejnych trzech rundach robił wszystko, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
- Mój narożnik, Borys Mańkowski, powiedział mi, że przegrałem 2 rundy i muszę przyspieszyć w kolejnych, żeby wygrać. Jestem doświadczony, walczyłem 5 rund. Widziałem w oczach Armana, że słabnie z każdą rundą, a ja nie. To był klucz - powiedział Gamrot.
Mateusz @gamer_mma na konferencji VII:
— Dominik Durniat (@DDurniat) June 26, 2022
"Arman jest świetnym zapaśnikiem i ja też. Za każdym razem, kiedy spotyka się dwóch wybitnych zapaśników jest duża szansa, że starcie będzie mocne i wyrównane i tak było".
Czytaj także:
Szef KSW odpalił bombę ws. walki Szpilka - Pudzianowski
Szpilka w euforii, "Różal" na desach. Sprawdź wyniki KSW 71
ZOBACZ WIDEO: Szpilka odsłonił kulisy walki. Szef KSW tłumaczy, co dalej