Robert Prygiel dla SportoweFakty.pl: To była różnica dwóch, trzech klas

Tym razem o opinię odnośnie kolejnego meczu polskich siatkarzy poprosiliśmy Roberta Prygla. Olimpijczyk z Atlanty przyznał, że biało-czerwoni wykonali zadanie w stu procentach.

W tym artykule dowiesz się o:

Zapytany o opinię odnośnie gładkiej wygranej Polaków gospodarzami igrzysk, olimpijczyk z Atlanty odpowiada: - Nie można było spodziewać się innego wyniku niż nasze zwycięstwo. Nie ma co rozwodzić się nad tym spotkaniem, jak było, każdy widział: pomiędzy obiema drużynami była różnica dwóch, o ile nie trzech klas.

Poniedziałkowym spotkaniem biało-czerwoni zakończą rywalizację w fazie grupowej. Pora rozgrywania meczu będzie bardzo niekorzystna, ponieważ podopieczni Andrei Anastasiego rozpoczną starcie z Australią już o godzinie 10.30 czasu polskiego. - Bez względu na wszystko, trzeba wygrać. Nie jest to mocny rywal, musimy potwierdzić swoją wyższość - podkreśla Robert Prygiel.

Jeśli Polacy chcą awansować z pierwszego miejsca w tabeli i trafić na czwartą ekipę grupy B, najlepiej gdyby bez straty seta pokonali swoich najbliższych przeciwników. Również w pozostałych spotkaniach muszą paść korzystne dla nich rezultaty. W innym przypadku wezmą udział w losowaniu. - Przed rozpoczęciem igrzysk wszyscy znali regulamin, więc trzeba się do tego dostosować. W tamtej grupie najlepsi będą najprawdopodobniej Amerykanie, którzy spisują się coraz lepiej - stwierdza były atakujący reprezentacji.

Rywalizacja w Londynie jest coraz ciekawsza. - W naszej grupie są trzy utytułowane, mocne drużyny, czyli my, Włochy i Bułgaria. Z całym szacunkiem dla bardzo młodego zespołu Argentyny, to nie jest jeszcze ekipa, która może liczyć się w walce o medale. Australijczycy i Brytyjczycy znacznie "odstają" - zaznacza Robert Prygiel.

W spotkaniu z Australią Polacy muszą potwierdzić swoją wyższość
W spotkaniu z Australią Polacy muszą potwierdzić swoją wyższość

Nasz rozmówca przyznaje, że jest nieco zaskoczony tak dobrą postawą obrońców tytułu. - Spodziewałem się tego, iż Amerykanie będą grali dobrze, ale nie tego, że tak szybko i na takim poziomie - zaznacza. - Do czołowej "czwórki" zaliczałem Polskę, Brazylię, Rosję i USA. Niestety, fakt, iż w drugiej grupie znajduje się tyle mocnych drużyn sprawia, że z turniejem w ćwierćfinale będzie musiał się pożegnać ktoś z dwójki Brazylia-Rosja - kończy.

Źródło artykułu: