Jesień z minimum, Plawgo musi czekać

Anna Jesień dołączyła do reprezentacji Polski na igrzyska olimpijskie. W biegu na 400 m przez płotki na mityngu Bydgoszcz Cup zajęła czwarte miejsce, ale jej czas dał upragnione minimum olimpijskie.

Anna Jesień najlepsze lata swojej kariery ma już za sobą, ale to ona ciągle stanowi o sile polskich biegów przez płotki. 34-letnia lekkoatletka w niedzielnym biegu na 400 m przez płotki podczas bydgoskiego mityngu musiała uznać wyższość aż trzech zawodniczek, ale jej rezultat 55,46 s był lepszy o 0,04 s od czasu wymaganego przez PZLA.

- Chciałam przede wszystkim przełamać złą passę ostatnich zawodów i udało się. Miałam bardzo dobrze przetrenowany sezon, bez bólu i jak weszłam w kolce to ten ból musiał się ujawnić, ale już jest dobrze. Kamień z serca spadł, że jest to minimum, a przede wszystkim, że pobiegłam poniżej 56 sekund, bo to był trochę wstyd - przyznała Jesień. - Mam ciągle w pamięci te starty, gdzie biegałam szybko i ciężko się z tym pogodzić, że przy takiej "życiówce" biegnę o trzy sekundy gorzej. Teraz jestem już pozytywnie nastawiona, bo nic mnie nie boli i mam dobry sezon przygotowawczy za sobą, więc są podstawy do tego, żeby poprawiać tę formę - dodała zawodniczka.

Niedziela dla Jesień okazała się podwójnie szczęśliwa, bo minimum wywalczyła również w sztafecie 4x400 m. Wraz z Igą Baumgart, Agatą Bednarek i Patrycją Wyciszkiewicz wygrała swój bieg, pokonując sztafety z Irlandii, Belgii i Portugalii, a czas 3:29.33 dał Polkom awans na igrzyska olimpijskie.

O wyjazd do Londynu będzie musiał jeszcze powalczyć kolega Jesień z bieżni, Marek Plawgo. Zawodnik KS Warszawianki ponownie doznał niegroźnego urazu, który wykluczył go na pewien czas z treningów i niedzielne zawody były dla niego jednym z pierwszych startów w tym roku. Na stadionie z Zawiszy z czasem 51,36 s zajął w swoim biegu dopiero piąte miejsce.

- Nie doszedłem jeszcze do siebie, bo w kwietniu i maju po kontuzji mięśnia dwugłowego pauzowałem na płotkach i zdołałem odbyć tylko trzy treningi. Dziś wszystko zostało wypaczone błędami na płotkach, za luźno chciałem pobiec pierwszą część dystansu, brakowało mi płynności. Wiedziałem, że to będzie loteria i na chybił trafił tym razem chybił. Do mistrzostw Polski mam jeszcze trochę czasu, a tam docelowo chcę wywalczyć minimum - zapowiedział Plawgo. - Mam ponad miesiąc czasu, pierwsze koty za płoty. Chciałem poczuć atmosferę zawodów, trochę się "odkorkować" i chyba jest dobrze, chociaż wynik był tragiczny - stwierdził płotkarz.

Plawgo zapowiedział, że przed mistrzostwami Polski w Bielsku-Białej (15-17 czerwca) nie będzie startował w żadnych zawodach, bo chce poświecić ten czas na nadrobienie treningowych zaległości.

Komentarze (1)
avatar
derek
3.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
i tak medal zrobi tylko Adam Kszczot