Dla Marcina Lewandowskiego bieg na 800 m był kolejnym sprawdzeniem swojej formy i potwierdzeniem wysokiej pozycji na krajowym podwórku. Minimum na Mistrzostwa Świata w Korei miał już zapewnione wcześniej, dlatego do tego startu mógł przystąpić bez psychicznego obciążenia. Wynik 1:46:28 min był daleki od rekordu życiowego zawodnika, ale wystarczył na wywalczenie złotego medalu 87. Mistrzostw Polski. Na drugim stopniu podium stanął Artur Ostrowski (1:46:66 min), a brązowy medal zawisł na szyi Szymona Krawczyka (1:47:06 min). Dla obu te wyniki są nowymi rekordami życiowymi.
- To nie jest poziom światowy, ale na takich imprezach nie biega się na takim poziomie. Nie było tu dla mnie najważniejsze uzyskanie rekordu życiowego, bo na takich biegach tak się nie startuje. Miałem tu dokładnie określone przez mojego trenera zadanie na ten bieg. Wykonałem je w 100%, bo miał to być dla mnie jak najrówniejszy bieg - przyznał po zawodach Marcin Lewandowski. - Do Daegu wylatuję 19 sierpnia. Teraz pojadę na parę dni do domu, bo już dawno tam nie byłem. Będą to tylko cztery dni, ale będę mógł trochę odpocząć we własnym kącie - dodał zawodnik.
Marcin Lewandowski nie będzie jednak stawiany w roli faworyta w finałach w Korei. Sam lekkoatleta wymienia tu aktualnego rekordzistę świata Davida Rudisha oraz Abubakera Kaki Khamisa. Jak więc Polak zapatruje się na rywalizacje z tymi zawodnikami? - Szczerze mówiąc, czuję się bardzo dobrze. W końcu w tym sezonie poczułem to "coś". Przez cały sezon po prostu biegałem i robiłem swoje. Owszem, wychodziło to bardzo dobrze, bo uzyskiwałem rewelacyjne miejsca podczas mityngów Diamentowej Ligi. Wszystko wskazywało, że jest dobrze, ale w końcu poczułem to "coś" - powiedział Lewandowski. - Na ten moment najważniejsze jest wejście do finału, a tam może zdarzyć się wszystko. Mogę być pierwszy, mogę być ostatni. Moim marzeniem jest medal Mistrzostw Świata i wierzę w to, że mogę go zdobyć, ale najpierw skupmy się na finale. Jestem strasznie uparty i to jest na pewno mój plus. Nie odpuszczę i będę walczył do ostatnich metrów - zapowiada zawodnik Zawiszy Bydgoszcz.