Wicemistrzyni olimpijska szczerze o codziennej walce z bólem. "Zaniedbałam te sprawy"

Instagram / Na zdjęciu: Anna Kiełbasińska.
Instagram / Na zdjęciu: Anna Kiełbasińska.

Choć od zakończenia kariery minęło już ponad osiem miesięcy, to Anna Kiełbasińska wciąż nie zdołała wyzwolić się od bólu, który towarzyszył jej w trakcie kariery. - Zaniedbałam te sprawy, ale byłam już zbyt zmęczona - przyznaje otwarcie biegaczka.

- Bardzo chciałabym wystartować w biegu ulicznym, ale na razie to zbyt duże ryzyko. Wciąż nie mogę zapomnieć o bólu - przyznaje wicemistrzyni olimpijska z Tokio w sztafecie 4x400 metrów. Choć w czerwcu ubiegłego roku zaprzestała treningów i ogłosiła koniec kariery, to wciąż ma spore problemy.

Jeszcze w zeszłym roku biegaczka była tak determinowana, by mimo kontuzji ścięgna Achillesa pojechać na igrzyska do Paryża, że zdecydowała się celowo uszkodzić nerwy wokół pięty i ścięgna Achillesa. Upragnionego celu jednak nie osiągnęła. Podczas eliminacyjnego wyścigu mistrzostw Polski, na 150 metrów przed metą ostatecznie przegrała z ogromnym bólem. Stadion opuściła zapłakana. To był koniec kariery.

Teraz okazuje się, że rezygnacja z biegania nie skończyła problemów zdrowotnych, a te wciąż prześladują 35-letnią biegaczkę. Choć nie zamierza się nad sobą użalać, to opowiedziała o swoich problemach, by kibice byli świadomi jakich poświęceń dokonują zawodnicy, by potem walczyć o medale.

ZOBACZ WIDEO: Nawet z lodówką. Nie uwierzysz, co zrobił polski zawodnik

- Niestety nie doleczyłam urazu ścięgna Achillesa. On wciąż wymaga systematycznej pracy, codziennych treningów, a przyznam szczerze, że kończąc karierę byłam wykończona ostatnimi latami. Od trzech lat kontuzje prześladowały mnie niemal bez przerwy. Myślałam o nich dzień w dzień. Przyznaję się, teraz zaniedbałam te sprawy. Po prostu byłam już zbyt zmęczona urazami i chciałam pożyć jak normalny człowiek. Mam wrażenie, że to mi się należało. Zrozumieją mnie pewnie tylko ludzie, którzy też długo zmagali się z takim urazami - wyznaje szczerze Anna Kiełbasińska.

Poważna kontuzja wciąż ma przełożenie na normalne życie.

- Pierwsze kroki każdego poranka są bardzo sztywne. Wystarczy, że w ciągu dnia zrobię delikatny podbieg, a od razu czuję tę kontuzję. Chciałabym doprowadzić nogę do takiego stanu, w którym będę mogła pograć w padla lub pójść pobiegać, a na drugi dzień będę mogła chodzić bez żadnego bólu. Dzisiaj wiem, że jak pobiegnę, to jutro będę miała problem. Przez lata trzymałam ten uraz na włosku, a obecnie jest tak źle, że sam odpoczynek nic nie daje. Konieczna jest intensywna rehabilitacja, która z kolei jest bardzo mozolna i wymaga maksymalnego zaangażowania - dodaje.

Całkiem możliwe, że Kiełbasińska z bólem ścięgna Achillesa będzie zmagała się do końca życia. Jeszcze w trakcie kariery miała ona operację, ale efekt był krótkoterminowy. Życie z ciągłym bólem i ograniczeniami nie sprawia jednak, że była reprezentantka Polski zmieniła zdanie na temat swojej kariery.

- Jestem daleka od dramatyzowania, bo wiem, że na sporcie więcej zyskałam, niż straciłam. To nie tak, że nienawidzę sportu. To była wspaniała przygoda. Do dziś zresztą uwielbiam wracać do filmików z moich biegów. Czasem nie mogę uwierzyć, że byłam w stanie tak szybko biegać - dodaje.

W przeciwieństwie do swoich koleżanek z dawnej sztafety 4x400 metrów Małgorzaty Hołub-Kowalik, czy Patrycji Wyciszkiewicz, Kiełbasińska wciąż nie znalazła pełnoetatowego zajęcia po zakończeniu swojej kariery. Zawodniczka postawiła na rozwijanie własnych inicjatyw. Jak sama mówi, ryzykuje i zbiera doświadczenia. Organizuje prywatne obozy biegowe, pojawia się jako ekspert TVP Sport, a także daje prywatne konsultacje z techniki biegania dla sportowców-amatorów.

- Nie wiem jeszcze, w jakiej roli chciałabym zostać na najbliższe lata. Myślę, że od zakończenia kariery minęło zbyt mało czasu. Potrzebuję chwili, by się odnaleźć. Kończę kolejne etapy i próbuję się ogarnąć - przyznaje.

Komentarze (16)
avatar
yes
17.03.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zmieńcie zdjęcis!
Tylko nie zmieniacje na Swobodę... 
avatar
yes
16.03.2025
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Cimanowska odmówiłą na igrzyskach startu w białoruskiej sztafecie. Dostała w nagrodę polskie obywatelstwo i teraz jest w USA. 
avatar
jotwu
16.03.2025
Zgłoś do moderacji
11
4
Odpowiedz
Zapomniałeś redaktorze o odmowie startu w sztafecie.To kuriozum w świecie sportu.,nigdy nie powinno zostać zapomniane. 
avatar
Caprae
16.03.2025
Zgłoś do moderacji
8
2
Odpowiedz
Ocho , szykuje się kolejna zrzutka ... 
avatar
yes
16.03.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zdjęcie mogło być inne... 
Zgłoś nielegalne treści