W trakcie sezonu 2023 Adrianna Sułek-Schubert ogłosiła przerwę w startach. Początkowo przyczyna nie była znana. Dopiero później 24-latka pochwaliła się radosną nowiną - zaszła w ciążę.
Termin porodu wyznaczony jest na koniec stycznia 2024. Siedmioboistka mimo to nie przerwała treningów. Regularnie dzieli się w mediach społecznościowych nagraniami z zajęć, wśród których nie brakuje ćwiczeń siłowych.
Nie spodobało się to części internautów. Nie brakowało krytycznych komentarzy pod adresem lekkoatletki, choć ta wielokrotnie podkreślała, że wszystkie ćwiczenia konsultuje z lekarzami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Rośniemy". Wyjątkowe chwile w życiu reprezentantki Polski
W końcu zwróciła się do krytyków. Przyznała, że oburzenie, a momentami wręcz agresja z ich strony, to efekt niewiedzy i wścibstwa.
"Rozumiem, że jest to dla części was coś nowego, widok kobiety w zaawansowanej ciąży, która wykonuje urozmaiconą aktywność fizyczną" - napisała na Instagramie.
Wyjaśniła następnie, że Polski Związek Lekkoatletyki pozbawił ją szkolenia do czasu porodu. Wszystkie ćwiczenia są dodatkowo nadzorowane przez jej lekarz ginekolog.
"Ciąża rozwija się prawidłowo, wszystkie parametry rozwoju dziecka są zadowalające. Uczęszczam na wizyty ginekologiczne i wykonuję badania krwi i moczu częściej niż jest to zalecane w ciąży rozwijającej się prawidłowo" - dodała.
Na koniec wyjaśniła, że wcześniej trenowała dwa razy dziennie (łącznie 8-9 godzin), a obecnie zajęcia trwają maksymalnie 5 godzin, z przerwą na mały posiłek (zobacz wpis poniżej).
Czytaj także:
- Fajdek znów dolał oliwy do ognia. Zakpił z piłkarzy, ocenił Świątek
- To się nie mieści w głowie! Zobacz ceny biletów na IO