Plusy i minusy tygodnia w EBL. Spodziewaj się niespodziewanego. Co tu się dzieje!?
Jeżeli komuś wydaje się, że polska koszykówka jest nudna - niech lepiej zainteresuje się Energa Basket Ligą. Tutaj naprawdę dzieje się dużo tak na boisku, jak i poza nim. To taka tykająca bomba, która nie wiadomo kiedy zapali.
"Hej, wpadłem tutaj tylko na chwilę"
Najpierw Justin Bibbins, teraz Josh Perkins. Było też m.in. polowanie na Iffe Lundberga. To niektóre przykłady z ostatnich tygodni, ale niestety takie sytuacje to normalna kolej rzeczy. To tylko pokazuje, że polska liga - niestety - przez wielu traktowana jest tylko "na chwilę", jako niezłe miejsce do wypromowania się, żeby potem dać się złowić grubszej rybie.
Bibbins grał doskonale, Perkins to mądry i perspektywiczny rozgrywający - obu nie ma już w EBL, bo zgłosili się znacznie poważniejsi gracze na koszykarskim rynku. Lundberga Zastal Enea BC nie puścił, bo Duńczyk jest synonimem sukcesów mistrza Polski. I chwała władzom klubu, że podjęli taką decyzję! Brawo!
Szkoda, że EBL traci takich zawodników, bo to bardzo ciekawe postaci, dające tej lidze jakość i koloryt. Rzadko udaje się zatrzymać tych najlepszych na cały sezon, a przedłużenie umowy na kolejny graniczy niemal z cudem. Na nowy rok wypada wszystkim życzyć, żeby ci najlepsi nie tylko przychodzili, ale chcieli tutaj zostać.
Zobacz także: GTK puściło swojego lidera. Josh Perkins przenosi się do serbskiego giganta