W tym artykule dowiesz się o:
Fatalne pudło Nemanji Djurisicia
Babol sezonu? Niewykluczone. W drugiej kwarcie Filip Matczak przechwycił piłkę na swojej połowie i podał ją w kierunku Nemanji Djurisicia, który sam pobiegł na kosz Polpharmy Starogard Gdański. Czarnogórzec chciał efektownie wsadzić piłkę do kosza, ale... spudłował! To jednak nie wszystko, bowiem piłkę zebrał Anthony Miles, który uruchomił podaniem Marcina Fliegera. Doświadczony polski rozgrywający przymierzył z dystansu i gospodarze odjechali na 10 "oczek" przewagi. Nieudany wsad Djurisicia kosztował Stelmet BC aż pięć punktów!
Irytujący James Florence
James Florence nie jest wielkim wsparciem dla drużyny z Zielonej Góry. Amerykanin gra, bo tak naprawdę... musi grać, choć wydaje się, że lepszym pociągnięciem byłoby przestawienie na pozycję numer jeden Thomasa Kelatiego. On nie popełniałby tylu błędów, co Florence, któremu trudno odnaleźć się na rozegraniu. W wielu akcjach gubi się - nie wie, czy podać do kolegów, czy samemu oddać rzut. W dwóch meczach na Kociewiu trafił 1 z 12 rzutów z gry.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: Nikt nie chce walczyć z oszustami. To dla mnie niewyobrażalne
Sajus robił co chciał z obroną
Litwin w całym spotkaniu zdobył 24 punkty, trafiając 10 z 14 rzutów z gry. Vladimir Dragicević nie umiał znaleźć na niego sposobu. W wielu akcjach Sajus ogrywał go z wielką łatwością. Po meczu zapytaliśmy zawodnika Stelmetu BC o przyczynę słabszej postawy w defensywie. - Sajus to świetny zawodnik, ma wiele manewrów - mówił Czarnogórzec, który został ukarany także przewinieniem technicznym.
Znów sędziowie dali o sobie znać
- Do momentu kiedy graliśmy 5 na 5, to prowadziliśmy w meczu. Mogę śmiało powiedzieć, że przegraliśmy go dopiero wtedy, gdy zaczęliśmy walczyć w 5 na 8. Tak się nie dało wygrać i przegraliśmy - grzmiał po spotkaniu wściekły trener Mindaugas Budzinauskas. Trudno mu się dziwić - arbitrzy w końcówce meczu podjęli wiele kontrowersyjnych decyzji. Po jednym z gwizdków Litwin wściekł się na tyle, że rzucił nawet marynarką.
"Grucha" na ratunek
W pierwszym meczu na Kociewiu zagrał trzy minuty. Pierwszą połowę drugiego spotkania przesiedział na ławce. Wydawało się, że trener Artur Gronek nie skorzysta z jego usług. Tymczasem Karol Gruszecki wyszedł na parkiet w połowie trzeciej kwarty... i zagrał jak z nut! Polak zmienił oblicze meczu. Zdobył osiem punktów, trafiając dwa rzuty z dystansu. To one zaważyły o zwycięstwie Stelmetu BC, który w nie najlepszym stylu awansował do półfinału. Tam czeka już BM Slam Stal, która postawi jeszcze trudniejsze warunki.