Drużyna z Arizony nie pozostawiła Lakers żadnych złudzeń, już drugi raz w tym sezonie. Suns znów udowodnili, że tworzą prawdziwy kolektyw - siedmiu ich zawodników dobiły do bariery dziesięciu zdobytych punktów, a wtorkowy mecz w Kalifornii zakończył się wynikiem 108:90.
Goście zaatakowali po przerwie. Trzecia kwarta padła ich łupem w stosunku 31:21, a czwarta 23:17. Suns wygrali dotychczas 25 z 30 meczów sezonu 2021/2022.
Bardzo solidny był Devin Booker, który rzucił 24 punkty, miał też dziewięć zbiórek i siedem asyst. Środkowi DeAndre Ayton (19 punktów, 11 zbiórek) i JaVale McGee (10 punktów, 10 zbiórek) skompletowali po double-double.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające sceny. Nagranie polubiło już ponad milion osób!
- Brakowało mi koszykówki. Chciałem wrócić najszybciej, jak się da. Starałem się mimo wszystko znaleźć sposób, żeby cały czas być blisko zespołu - mówił w rozmowie z reporterką TNT Booker, który przez problemy ze ścięgnem udowym siedem spotkań z rzędu.
Przepis na sukces Suns? - Ufamy sobie nawzajem, szukamy dogodnych pozycji i nie boimy się oddawać rzutów - powiedział Booker, który sam wykorzystał we wtorek 8 na 16 oddanych prób z pola, w tym 6 na 11 za trzy.
Anthony Davis pauzował przez uraz kolana, a Lakes na nic zdał się nawet LeBron James. Gwiazdor "Jeziorowców" w trakcie meczu podkręcił kostkę, ale wrócił do gry i w 34 minuty zdobył 34 punktów (13/19 z gry, 6/6 za 1), zbierając też siedem piłek.
Russell Westbrook miał 22 "oczka", 10 zbiórek i pięć asyst, ale popełnił też siedem na 14 strat zespołu. Fatalnie prezentowali się inni - Talen Horton-Tucker wykorzystał zaledwie 1 na 13 oddanych rzutów z pola, przestrzelił wszystkie osiem prób z dystansu. Lakers legitymują się bilansem 16-16.
Miami Heat trafili 22 na 49 oddanych rzutów z dystansu, Kyle Lowry otarł się o triple-double (osiem punktów, 11 zbiórek, 12 asyst), Duncan Robinson i Tyler Herro zdobyli po 26 punktów, a Miami Heat nie mieli problemów z odprawieniem Indiana Pacers. Podopieczni Erika Spoelstry triumfowali 125:96 - przebieg meczu ustawiła już pierwsza połowa (68:45). Dla Heat to triumf numer 19, Pacers doznali 19. porażki.
Świetny Damian Lillard to za mało. Gwiazdor Portland Trail Blazers rzucił 39 punktów, miał siedem asyst i trafił w sumie 6 na 11 oddanych rzutów za trzy, ale to nie wystarczyło we wtorek, aby ograć New Orleans Pelicans.
Drużyna z Luizjany pokonała Blazers 111:97 i przerwała ich serię dwóch zwycięstwa. Skrzydłowy Brandon Ingram wywalczył 28 "oczek", osiem zbiórek i osiem asyst, a Nickeil Alexander-Walker 22 ze swoich 27 punktów zdobył w drugiej połowie, którą jego Pelicans wygrali 60:48.
- Mamy zbyt wiele problemów. Chłopacy są wyłączeni z gry albo grają, ale nie są w pełni sił. Próbujemy to jakoś rozwiązać i utrzymać się na powierzchni - mówił w rozmowie z mediami Damian Lillard, nawiązując do absencji C.J. McColluma czy problemów zdrowotnych grającego Jusufa Nurkicia.
Wyniki:
Miami Heat - Indiana Pacers 125:96 (33:21, 35:24, 30:24, 27:27)
(Robinson 26, Herro 26, Strus 18, Okpala 16 - LeVert 17, Duarte 17, Brissett 14, Sabonis 12)
New Orleans Pelicans - Portland Trail Blazers 111:97 (24:21, 27:28, 30:29, 30:19)
(Ingram 28, Alexander-Walker 27, Hart 20 - Lillard 39, Nurkić 17, Powell 16)
Brooklyn Nets - Washington Wizards przełożony
New York Knicks - Detroit Pistons 105:91 (24:17, 24:20, 32:32, 25:22)
(Fournier 22, Randle 21, Walker 21, Robinson 17 - Lee 16, Bey 15, Joseph 15, Lyles 13)
Dallas Mavericks - Minnesota Timberwolves 114:102 (34:35, 27:15, 27:28, 26:24)
(Brunson 28, Finney-Smith 19, Powell 15 - Towns 26, Beasley 22, Russell 14)
Los Angeles Lakers - Phoenix Suns 90:108 (25:24, 27:30, 21:31, 17:23)
(James 34, Westbrook 22, Ariza 12 - Booker 24, Ayton 19, Bridges 14, Johnson 14)
Czytaj także: Epicki rzut w NBA. Trafił na wygraną z 19 metrów!
Novak Djoković w roli kibica. Otrzymał wspaniałe powitanie