Mecz przypominał "300". Pech ich nie opuszcza. To był kluczowy moment hitu?

WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Dominik Owczarzak
WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Dominik Owczarzak

Jedna wróciła, inna wypadła. Nie ma lekko sztab szkoleniowy drużyny PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski. - Kolejna kontuzja, ale zespół się nie poddał - przyznał Dariusz Maciejewski.

Emocjonujący szlagier Energa Basket Ligi Kobiet dla BC Polkowice. "Pomarańczowe" pokonały na wyjeździe PSI Enea Gorzów Wielkopolski 78:73.

Gospodynie chciały w końcu wygrać topowy mecz. Przesłanki były duże, bowiem do gry po problemach zdrowotnych wróciła Borislava Hristova. I Bułgarka z miejsca była najlepszą zawodniczką spotkania. Spędziła w grze pełne 40 minut, a w tym czasie zanotowała 28 punktów, sześć zbiórek, cztery asysty i dwa przechwyty.

Plany na to spotkanie trenerowi Dariuszowi Maciejewskiemu posypał się jednak w pierwszej kwarcie, gdy kontuzji stawu skokowego doznała podstawowa rozgrywająca Dominika Owczarzak. Ta nie była nawet w stanie sama zejść z boiska. W tej sytuacji niemal 30 minut gry dostała doświadczona Katarzyna Dźwigalska (6 punktów, 9 asyst, 6 zbiórek).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające sceny. Nagranie polubiło już ponad milion osób!

- Kolejna kontuzja, ale zespół się nie poddał i walczył. Mecz trochę przypominał mi film "300". Bardzo ciężko się grało, byliśmy bardzo blisko - przyznał po meczu Maciejewski dodając, że takie mecze jednak budują.

Kontuzja Owczarzak zrzuciła też więcej na wspomnianą już Hristovą, która musiała więcej grać na piłce. - Mecz był do wygrania, miałyśmy swoje okazje. Zadecydowały detale - przyznała. - Gdy z powodu kontuzji wypadała Dominika pokazałyśmy, że jesteśmy zespołem. Oby zdrowie wróciło, wtedy będzie nam się grało dużo lepiej.

Warto dodać, że przeciwko polkowiczankom PSI Enea zagrała bez Anny Makurat. Gorzowska drużyna z bilansem czterech zwycięstw i pięciu porażek jest aktualnie na 7. miejscu w tabeli EBLK.

Zobacz także:
Nowy "rzeźnik" w PLK! Rywale w szoku: "zabiera rywali jak... tsunami"
Polski klub zaczyna nową historię. Koniec ze "złotym sufitem"

Komentarze (0)