Zwolnili go, teraz tam wraca. Ujawnia kulisy zaskakującego powrotu

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Lindbom i Florence
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Lindbom i Florence

- W Stali byłem krótko, nie tak to sobie wyobrażałem, ale nie mam do nikogo pretensji. Milicić to świetny trener, ale teraz chcę go ograć z Treflem - mówi nam Fin Carl Lindbom.

Fin Carl Lindbom w ostatnim sezonie miał krótki epizod w Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski. Sprowadzał go jeszcze trener Łukasz Majewski. W "Stalówce" zdołał rozegrać 10 spotkań w Energa Basket Lidze, notując w nich średnio 5,5 punktu i trzy zbiórki. Miał zaledwie 24-procentową skuteczność w rzutach z dystansu. A to jest jego największa broń.

Nie mógł rozwinąć skrzydeł z powodu kontuzji i ostatecznie klub rozwiązał z nim umowę. Lindbom przeniósł do Antibes, grającego we francuskiej Pro B. Tam występował aż do połowy czerwca, kończąc rozgrywki ze średnimi 6,4 punktów i 3,3 zbiórki.

30-latek po kilku miesiącach wraca do Ostrowa Wielkopolskiego. Ale już jako zawodnik Trefla Sopot. Fina pytamy o emocje związane z powrotem do miejsca byłego pracodawcy. Koszykarz - co jest pewnym zaskoczeniem - nie żywi żadnej urazy do klubu. A nawet wręcz przeciwnie: wychwala Stal i trenera Igora Milicicia.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał najpiękniejszej golfistki na świecie!

- To był dla mnie trudny czas, ponieważ miałem pecha i doznałem kontuzji na starcie, kiedy tam dotarłem. To był niewielki uraz, ale wypadłem z gry na dwa tygodnie. W tamtym czasie nastąpiło wiele zmian w zespole. Pojawił się nowy trener i zawodnicy. To było dla mnie duże wyzwanie, by znów mieć dużą rolę w zespole. Ale to było pouczające doświadczenie i nie mam złych emocji. Milicic jest świetnym trenerem i mam pełen szacunek dla niego i jego zespołu - mówi.

Dla Lindboma to już trzecia przygoda z Polską. Wcześniej przez dwa lata grał w HydroTrucku Radom, ostatnio był w Ostrowie Wielkopolskim, a teraz podpisał krótkoterminowy kontrakt z Treflem Sopot. Do Polski przyjechał, bo kontuzji nabawił się DeAndre Davis (złamany palec, kontuzja 6-8 tygodni).

Fin nie ukrywa, że to był błyskawiczny transfer, negocjacje trwały kilkanaście godzin. 30-latek ma już za sobą dwa mecze w barwach Trefla. Z Zastalem zdobył 7 punktów (zwycięstwo 93:89), w Kijowie - pięć oczek (porażka 68:69).

- Zdecydowałem się tu przyjechać, ponieważ słyszałem wiele dobrych rzeczy o organizacji i trenerze Stefańskim. Również fakt, że gramy w FIBA Europe Cup był mocnym bodźcem. Mamy dwa mecze w tygodniu. Nie ukrywam, że podoba mi się w Polsce, lubię tę ligę, która z każdym rokiem podnosi swój poziom - przyznaje Fin.

Lindbom przyjechał do Sopotu w dobrej formie fizycznej. Najpierw gościnnie trenował z zespołem Helsinki Seagulls, a ostatnio w fińskiej akademii koszykówki. W Sopocie liczą na jego doświadczenie, znajomość ligi i zawodników oraz rozumienie gry.

Umowa z zawodnikiem została zawarta na cały sezon 2021/22, jednak zawiera klauzulę umożliwiającą jej rozwiązanie po dwóch miesiącach.

Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski - Trefl Sopot / 17:30 Polsat Sport Extra



Zobacz także:
Andrej Urlep - sprawiedliwy furiat. Ile zostało z jego magii?
Rozgrywa życiowy sezon! Schenk: Kadra u Milicicia? Nie podpalam się [WYWIAD]
Amerykanin wychwala polskiego trenera. Mówi, że Anwil to zespół wojowników!
Janusz Jasiński: Tabak myślał o reprezentacji Polski. Milicić? Przemilczę... [WYWIAD]

Źródło artykułu: