Przepisy ligi NBA związane z koronawirusem są nieubłagane i skonstruowane tak, aby minimalizować ryzyko konieczności odwoływania spotkań. Przekonał się o tym czołowy zawodnik Brooklyn Nets, Kevin Durant. Miał on bowiem kontakt z osobą zakażoną COVID-19 i wedle reguł, musi udać się na kwarantannę.
Potrwa ona siedem dni, a to oznacza, że Durant nie będzie mógł wspomóc Nets w czterech meczach NBA - poinformował na Twitterze dziennikarz ESPN, Adrian Wojnarowski.
Przepisy ligi NBA są bardzo rygorystyczne w kwestii koronawirusa, o czym najlepiej świadczy fakt, że Durant w maju przeszedł już zakażenie, a w ostatnim czasie trzy testy dały wynik negatywny. Mimo to liga nie zamierza robić żadnych wyjątków, co jest pewnego rodzaju problemem dla Brooklyn Nets.
Ekipa z Nowego Jorku przegrała bowiem cztery z pięciu ostatnich meczów w lidze i z bilansem 3-4 sklasyfikowana jest poza czołową ósemką Konferencji Wschodniej. To oczywiście dopiero początek rozgrywek, a więc Nets mogą jeszcze spokojnie odrobić straty do czołówki, jednak każde takie osłabienie jak w przypadku Duranta, na pewno im w tym nie pomoże.
Przypomnijmy, że Durant wrócił na parkiety NBA po długiej przerwie spowodowanej poważnymi problemami zdrowotnymi. W sześciu dotychczasowych spotkaniach, w których wystąpił w sezonie 2020/21, notował średnio 28,2 punktu, 7 zbiórek i 4,8 asysty.
Czytaj także:
- NBA. Doncić lepszy od Hardena i Rockets, 21-latek przeszedł do historii
- FIBA Europe Cup. Będzie podwójna "bańka"! Anwil i Arged BMSlam Stal zagrają we Włocławku
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale bramka piłkarki w Chile! Tego gola można oglądać godzinami