Już teraz mówi się, że to spotkanie w Dallas może kandydować do miana meczu sezonu. Co tam się działo. Dallas Mavericks po trafieniu za trzy Doriana Finney-Smitha prowadzili 102:100 na 30 sekund przed końcem. Avery Bradley z LA Lakers chybił w odpowiedzi, a Dwight Powell miał dwa rzuty wolne - trafił tylko raz.
"Jeziorowcy" mieli ostatnie posiadanie, ale potrzebowali trzech punktów. LeBron James wszedł pod kosz i oddał piłkę na obwód, gdzie czekał Danny Green. Aktualny mistrz NBA z Toronto Raptors zamarkował rzut, kontrolując pozostały czas poczekał aż jego obrońca opadnie na parkiet i zrobił to, co potrafi najlepiej. Green trafił zza łuku w ostatnich sekundach, co oznaczało dodatkowe pięć minut koszykówki!
Goście z Hollywood byli tak pozytywnie nabuzowani, że zaczęli dogrywkę od serii 7-0. Dallas Mavericks zniwelowali straty do dwóch "oczek" (110:108) po trafieniu Luki Doncicia, ale następnie Anthony Davis wywindował Lakers na cztery punkty zaliczki, a LeBron James celnym rzutem zza łuku rozwiał wątpliwości. Było wtedy 115:108, a finalnie to emocjonujące spotkanie zakończyło się wynikiem 119:110.
LeBron James w 43 minuty, które spędził na parkiecie zanotował 39 punktów, 12 zbiórek, 16 asyst oraz cztery przechwyty. Skrzydłowy pokazał kilka efektownych wsadów i trafił niesamowite rzuty. Luka Doncić, z którym toczył tego wieczoru zażarte pojedynki, wielokrotnie podkreślał, że James był dla niego wzorem, a on wychował się na jego koszykówce.
- Nigdy nie wiesz, kogo możesz zainspirować. Dla mnie, grając we właściwy sposób, angażując kolegów z drużyny i dbając o kwintesencję koszykówki, byłem w stanie zainspirować dziecko, które nawet nie było w Ameryce. Dla mnie to coś naprawdę wyjątkowego - mówił LeBron James z radością o jego wpływie na utalentowanego Doncicia.
Anthony Davis dodał 31 "oczek" i zebrał osiem piłek, a purpurowo-złoci w całym meczu mieli tylko 11 strat. Dallas Mavericks popełnili dwa razy tyle błędów (22 straty), a na nic zdało się nawet 10. w karierze triple-double 20-letniego Słoweńca. Luka Doncić skompletował 31 punktów, 13 zbiórek oraz 15 asyst. Mniej aktywny był Kristaps Porzingis, autor 16 "oczek" i dziewięciu zbiórek.
Jayson Tatum trafił z półdystansu na 1,3 sekundy przed końcem, dzięki czemu Boston Celtics pokonali New York Knicks 104:102. Hala TD Garden eksplodowała z radości, a Celtowie zanotowali czwarty sukces z rzędu. Tatum zachował spokój. - To wspaniałe uczucie, ale nie chce się za bardzo ekscytować. Faceci, na których patrzę w tej lidze robią takie rzeczy przez cały czas - komentował 21-latek.
Kemba Walker 23 ze swoich 33 punktów zdobył w drugiej połowie. Był szczęśliwy, że jego młodszy kolega trafił w tak ważnym momencie. - Cieszę się, że on dostał piłkę i spróbował swoich sił. Mam nadzieję, że zapewni mu to pewność siebie. To był naprawdę wielki rzut - mówił Kemba Walker.
Dla Marcusa Morrisa, który ostatnie dwa lata spędził w Bostonie, to był kapitalny wieczór. Skrzydłowy teraz w barwach New York Knicks uzbierał 29 punktów i trafił rzut zza łuku, który wyrównał stan meczu na 4,7 sekundy przed końcem (102:102). Pech dla niego i nowojorczyków, że ostatnie słowo należało jednak do Bostończyków i Jaysona Tatuma.
Houston Rockets w poprzednim meczu rzucili rekordowe w historii klubu 159 punktów i to bez ani jednej dogrywki. Tym razem tak dobrze nie było, Teksańczycy trafili tylko 12 na 48 oddanych rzutów za trzy punkty i chociaż w pierwszej części meczu prowadzili nawet 15 punktami, finalnie musieli uznać wyższość Brooklyn Nets.
Drużyna z Nowego Jorku obroniła własny parkiet i pokonała Rockets 123:116. Taurean Prince zdobył 27 punktów i miał 12 zbiórek, a Kyrie Irving dodał 22 "oczka" oraz 10 asyst. Prince i Irving zaaplikowali rywalom razem 11 na 18 oddanych rzutów zza łuku, czyli w dwóch trafili blisko tyle samo prób za trzy, co wszyscy koszykarze Houston.
Nets byli uczuleni przez trenera na to, aby twardo bronić na obwodzie. Aby im o tym przypomnieć, Kenny Atkinson w pewnym momencie pokazał przy linii bocznej planszę, na której był przekreślony były zawodnik Orlando Magic, Dennis Scott. - To był niedorzeczny znak. Ale wszyscy go zauważyliśmy i to działało - komentował Prince.
- Mieliśmy problem z komunikowaniem się w obronie, więc wpadliśmy na ten pomysł, aby wszyscy wiedzieli, co mamy robić. Czasami jeśli podejdziesz do czegoś z humorem, może to wyjść na dobre - dodawał trener Kenny Atkinson.
James Harden miał 36 punktów, ale umieścił w koszu zaledwie 2 na 16 oddanych rzutów za trzy. Eric Gordon przestrzelił wszystkie siedem prób zza łuku, a Russell Westbrook był w tym elemencie 1 na 6. Westbrook zapisał przy swoim nazwisku 27 "oczek", siedem zbiórek, osiem asyst oraz cztery przechwyty. Brooklyn Nets przerwali serię trzech zwycięstw Houston Rockets, sami odnieśli drugi sukces w piątym meczu.
Derrick Rose wrócił do United Center, a kibice w Chicago nie zapomnieli o swoim MVP z 2011 roku. Rose dostał owację z trybun i w sentymentalnym występie pokazał wszystko, co najlepsze. 31-latek zanotował 23 punkty i siedem asyst w 25 minut, wykorzystując 8 na 13 rzutów z pola i 7 na 9 wolnych.
Detroit Pistons prowadzili 100:99 na niespełna cztery minuty przed końcem, ale Zach LaVine miał inne plany co do końcówki spotkania. Chicago Bulls odpowiedzieli zrywem 6-0 i ostatecznie zwyciężyli 112:106. LaVine zapisał przy swoim nazwisku 26 "oczek". Drużynie z MoTown na nic zdało się nawet 25 punktów i 24 zbiórki Andre Drummonda.
Czytaj także: Ostatnio spięli się na parkiecie, teraz odpoczną. Joel Embiid i Karl-Anthony Towns ukarani
Wyniki:
Brooklyn Nets - Houston Rockets 123:116 (24:33, 37:26, 34:24, 28:33)
(Prince 27, LeVert 25, Irving 22 - Harden 36, Westbrook 27, House Jr. 15)
Indiana Pacers - Cleveland Cavaliers 102:95 (19:26, 23:11, 26:24, 34:34)
(Brogdon 25, Lamb 21, Sabonis 18 - Love 22, Sexton 21, Clarkson 20)
Orlando Magic - Milwaukee Bucks 91:123 (27:31, 14:31, 30:26, 20:35)
(Fournier 19, Vucevic 14, Isaac 11, Gordon 11, Ross - Antetokounmpo 29, Bledsoe 18, Middleton 16)
Boston Celtics - New York Knicks 104:102 (22:23, 27:27, 26:24, 29:28)
(Walker 33, Tatum 24, Hayward 13 - Morris Sr. 29, Barrett 15, Portis 13)
Chicago Bulls - Detroit Pistons 112:106 (30:23, 27:29, 29:28, 26:26)
(LaVine 26, Porter Jr. 22, Carter Jr. 16 - Drummond 25, Rose 23, Kennard 16)
Dallas Mavericks - Los Angeles Lakers 110:119 po dogrywce (25:20, 33:28, 27:28, 18:27, 7:16)
(Doncic 31, Porzingis 16, Powell 14 - James 39, Davis 31, Green 14)
Sacramento Kings - Utah Jazz 102:101 (28:18, 23:30, 30:32, 21:21)
(Fox 25, Hield 18, Bogdanovic 14 - Mitchell 24, Conley 19, Bogdanovic 17)
Golden State Warriors - San Antonio Spurs 110:127 (28:29, 27:28, 31:40, 24:30)
(Russell 30, Poole 20, Lee 16 - Mills 31, Aldridge 22, Forbes 14)
Czytaj także: Kawhi Leonard świetny w Halloween. Rzucił 38 punktów, a Clippers pokonali Spurs
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Iga Baumgart-Witan o końcu kariery: Nie mówię sobie "stop"