PGE Spójnia Stargard przegrała z Asseco Arką Gdynia 65:76. Fani gospodarzy po przedsezonowych meczach mogli obawiać się powtórki sprzed roku, kiedy ich zespół na inaugurację Energa Basket Ligi został rozbity przez King Szczecin (95:64). Teraz nie było tak źle dzięki solidnej obronie. Atak jednak szczególnie przez pierwszych kilkanaście minut wyglądał fatalnie.
- W drugiej połowie już wyglądało to dużo lepiej. Akcje, które rozrysował trener dochodziły do momentu, jaki chcieliśmy. Szukaliśmy przewag w różnych sytuacjach. Na pewno była presja pierwszego spotkania u siebie i trochę ręce drżały. Nie byliśmy faworytem w tym meczu, ale pokazaliśmy fragmenty niezłej gry. Z tygodnia na tydzień będziemy się poprawiać i będziemy gotowi na spotkanie w Starogardzie Gdańskim - tłumaczy Tomasz Śnieg.
Zobacz także: Przemysław Frasunkiewicz: Nikogo się nie boimy. Mamy duże aspiracje
- Zostawiliśmy dużo serca. Od początku Arka kontrolowała to spotkanie. Cały mecz goniliśmy. Dwa razy byliśmy dosyć blisko i dwa razy sytuacja powtórzyła się. Zawodnicy Arki pokazali swoją jakość. Trafiali naprawdę bardzo trudne rzuty przez ręce. Myślę, że egzekwowaliśmy obronę taką, jaką chcemy, ale to nie wystarczyło, bo to są naprawdę klasowi zawodnicy - przyznaje rozgrywający PGE Spójni Stargard.
ZOBACZ WIDEO MŚ Doha 2019: Adam Kszczot mówił a dziennikarze słuchali. Niezwykłe oświadczenie polskiego mistrza. Pojawiły się łzy
W starciu z rywalem, który miał więcej koszykarskich argumentów ambitna walka nie dała zwycięstwa. Problemem PGE Spójni oprócz słabej skuteczności było aż 16 strat. To nie był dobry mecz większości stargardzkich koszykarzy. Na tym tle wyróżnili się gracze, którzy przez kilka ostatnich tygodni byli krytykowani - Jokubas Gintvainis i Justin Tuoyo. Oczywiście za wcześnie żeby wyciągać wnioski, ale potwierdziło się, że gra o stawkę znacząco różni się od meczów sparingowych.
- patrząc przez pryzmat meczów przedsezonowych myślę, że wszyscy wznieśli swoją koncentrację na odpowiedni poziom. Chęć walki i zawziętość była na dobrym poziomie. Asseco Arka trafiła 15 rzutów za trzy. Niektóre z nich w takich momentach, gdzie nic im nie wychodziło i wpadały bardzo ważne rzuty. Między innymi to przeważyło o ich zwycięstwie - ocenia kapitan PGE Spójni Stargard, Piotr Pamuła.
Czytaj też: Mistrzowski początek Anwilu Włocławek
Przed jego drużyną tydzień ciężkiej pracy. Kolejny mecz odbędzie się w poniedziałek (7 października godz. 19:00). Rywalem będzie Polpharma Starogard Gdański. Pomimo wyjazdu na trudny teren koszykarze PGE Spójni powinni wygrać, jeżeli na poważnie chcą myśleć o miejscu w środku tabeli.
- Mamy takie plany, jakie mamy, czyli walkę o ósemkę. Polpharma to jest przeciwnik, z którym po prostu musimy wygrać. Różne rzeczy się zdarzają, ale jedziemy tam po zwycięstwo, a nie walczyć, czy urwać zwycięstwo - twierdzi Piotr Pamuła.