Jedna solidna kwarta w wykonaniu mistrzów Polski to zbyt mało na pokonanie MKS-u Dąbrowa Górnicza, który w Hali Mistrzów pokazał dużą wolę walki. Dąbrowianie mogli sobotnie spotkanie wygrać wyżej, ale Rottweilery wymusiły kilka strat w końcówce, a trójkę równo z syreną trafił Aaron Broussard. To złożyło się na porażkę tylko dwoma punktami. Po meczu Amerykanin przyznał, że o niepowodzeniu zadecydowała słaba pierwsza połowa.
- Myślę, że nie potrafiliśmy złapać swojego rytmu w pierwszej połowie. Była duża chęć odmienienia tego spotkania w trzeciej kwarcie. W poprzednich meczach właśnie w tej części gry udawało nam się odjeżdżać rywalom, ale tym razem to po prostu nie wypaliło. Staraliśmy się walczyć do końca, ale nasz zryw nadszedł za późno, zdecydowanie za późno - mówił niepocieszony zawodnik Anwilu Włocławek.
Jedna kwarta to za mało
Pierwsza kwarta nie zwiastowała takich problemów Anwilu. Podopieczni Igora Milicicia radzili sobie dobrze i pomimo kilku błędów prowadzili po 10 minutach, katastrofa nadeszła w drugiej kwarcie, którą włocławianie przegrali dziewięcioma punktami, prezentując się przy tym bardzo słabo.
ZOBACZ WIDEO Andrew Cole: Robert Lewandowski idealny dla Manchesteru United
- Faktycznie ta pierwsza kwarta jeszcze nie wyglądała tak źle, ale w kilku momentach daliśmy im zbyt dużo swobody i trafili rzuty, których nie powinni nawet oddać, bo powinniśmy to wybronić. Takie rzuty dały im dużo pewności siebie, to z kolei przełożyło się na ich dalszą grę - kontynuował.
Duże problemy Anwilu Włocławek wynikały ze słabej skuteczności z dystansu (6/27), choć dużo pozycji było otwartych. 1/7 w tym elemencie Chase'a Simona, 0/4 Kamila Łączyńskiego czy 0/3 Ivana Almeidy chluby nie przynosi, choć Kabowerdeńczyk grał skutecznie bliżej kosza (6/8). Zdaniem Broussarda, to nie skuteczność zawiodła mistrzów Polski - źle wygląda również 17 strat we własnej hali.
- Jeśli chodzi o straty, to podejmowaliśmy po prostu złe decyzje. Faktycznie przestrzeliliśmy dużo trójek z otwartych pozycji, ale potrafiliśmy w przeszłości wygrywać mecze, gdzie również ta skuteczność z dystansu nas zawodziła. Problemem było to, że nie byliśmy drużyną w obronie i pozwoliliśmy rywalom na zbyt dużo - mówił Broussard.
Czytaj także: Kamil Łączyński: Moja skuteczność wróci
Porażka z MKS-em to kolejna z tych, która nie powinna się przytrafić. Przypomnijmy, że włocławianie przegrali w tym sezonie dwukrotnie z Arką Gdynia, a inne mecze? Polski Cukier Toruń, AZS Koszalin, Spójnia Stargard i MKS Dąbrowa Górnicza - łącznie w tych czterech starciach domowych mistrzowie Polski przegrali różnicą... 10 "oczek", w każdym spotkaniu brakowało zatem jednego celnego kosza, a bilans, pozycja w tabeli i przede wszystkim humory we Włocławku byłyby zdecydowanie lepsze.
- Nie powiedziałbym, że chodzi tu o motywację do gry. Powtórzę to, ale dużo sprowadza się do energii. Jeśli wyjdziesz na mecz pełen energii, to zagrasz dobrze w obronie, zgarniesz zbiórkę, podasz do kolegi, wyprowadzisz szybko kontratak zakończony wsadem albo lay-upem - tu buduje cię na kolejne akcje. Jeśli tej energii brakuje, to nie skoczysz do zbiórki i dostaniesz łatwe punkty spod kosza, to z kolei podcina skrzydła - tłumaczył.
Kluczowy mecz przed Anwilem
10 dni przerwy od meczów sprawia, że koszykarze Anwilu mają dużo czasu na przygotowanie się do bardzo ważnego pojedynku ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra. Spotkanie będzie istotne w kontekście walki o jak najlepsze miejsce przed fazą play-off. O ile pierwsze miejsce dla Anwilu jest już mało prawdopodobne, to pozycje 2-3 wciąż są realne.
- Teraz faktycznie starcie ze Stelmetem, który nie znajduje się w najlepszej formie. Myślę, że to będzie kluczowy mecz nie tylko dla nas, ale i dla nich. Dużo nam powie o formie obu zespołów przed fazą play-off. Przed nami trudny mecz, bo to trochę inny zespół, który pokonaliśmy ostatnio w Hali Mistrzów - komentował.
Czytaj także: Ivan Almeida: Wiele czynników przemawiało za Anwilem
- Ważne będzie to, aby podejść z dużą energią, to pozwoli nam na granie w naszym tempie. Musimy też dbać o piłkę i nie pozwolić by powtórzyła się sytuacja z meczu z MKS-em. Myślę, że jeśli podejdziemy dobrze do meczu pod względem mentalnym, to będziemy w stanie wygrać - zakończył zawodnik.
Mecz mistrzów Polski w Zielonej Górze już 10 kwietnia, o godzinie 17:45.