NBA: 50 punktów i triple-double Jamesa Hardena, trwa zacięta walka na wschodzie

Getty Images / Streeter Lecka / Na zdjęciu: James Harden
Getty Images / Streeter Lecka / Na zdjęciu: James Harden

James Harden zdobył aż 50 punktów i do tego zaliczył triple-double, prowadząc Houston Rockets do wygranej nad Sacramento Kings (119:108). Na wschodzie trwa niezwykle zacięta walka o play-offy.

[tag=20132]

James Harden[/tag] po raz kolejny udowodnił, że jest aktualnie jednym z najlepszych zawodników na parkietach NBA. Lider Houston Rockets dwoił się i troił, by zapewnić wygraną swojemu zespołowi w starciu z Sacramento Kings. Wbrew pozorom, nie był to łatwy mecz dla trzeciej drużyny Konferencji Zachodniej.

Kings prowadzili dwoma punktami przed rozpoczęciem czwartej kwarty, ale ostatnie 12 minut należało w pełni do Rakiet, które pozwoliły rywalom na zdobycie tylko 15 punktów w tym okresie. Na siedem minut przed końcową syreną Rockets wyszli na minimalne prowadzenie i wtedy też po raz kolejny na parkiecie zameldował się Harden. Koszykarz zdobył 10 "oczek" z rzędu dla swojego zespołu, zapewniając bezpieczne prowadzenie, a w konsekwencji zwycięstwo - 119:108.

James Harden zakończył spotkanie z dorobkiem 50 punktów (13/31 z gry i 17/18 z linii rzutów wolnych). Ponadto zawodnik zanotował triple-double, bo dołożył także 11 zbiórek i 10 asyst. To dla niego piąty mecz w karierze, kiedy zdobywa przynajmniej 50 "oczek" i dokłada do tego triple-double. Warto też dodać, że Harden w tym meczu wykorzystał siedem rzutów za trzy, zostając dziewiątym graczem w historii NBA, który przekroczył barierę 2000 celnych trójek.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayern Monachium traci punkty. Gol Lewandowskiego ratuje remis! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czytaj także: LA Lakers podjęli decyzję. Koniec sezonu dla LeBrona Jamesa

Zwycięstwo Rockets byłoby niemożliwe bez Hardena, ale także bez wsparcia jego kolegów z drużyny. Clint Capela zanotował obok swojego nazwiska double-double na poziomie 24 punktów i 15 zbiórek, natomiast Chris Paul dołożył 22 "oczka". Rakiety po tej wygranej legitymują się bilansem 49-28. Przed nimi jeszcze pięć meczów do końca sezonu zasadniczego.

Wśród przegranych natomiast wyróżnił się Bogdan Bogdanović, który - wchodząc z ławki - był bliski zanotowania triple-double. Ostatecznie obok swojego nazwiska zapisał 24 punkty, 9 zbiórek oraz 8 asyst. 21 "oczek" zdobył Buddy Hield, a double-double (20 punktów, 12 zbiórek) miał Marvin Bagley. Dla Kings to 39. porażka w trwających rozgrywkach i choć zajmują dziewiąte miejsce w tabeli konferencji, nie mają już szans na grę w play-offach.

Znacznie więcej niewiadomych jest w Konferencji Wschodniej, gdzie o trzy pozostałe miejsca w play-offach walczy aż pięć drużyn. Cztery z nich (Detroit Pistons, Brooklyn Nets, Miami Heat i Orlando Magic) zwyciężyły swoje spotkania w nocy z soboty na niedzielę. Aktualnie pomiędzy dziewiątymi Magic a szóstymi Pistons jest tylko 1,5 meczu różnicy. Nieco mniejsze szanse mają dziesiąci Charlotte Hornets, ale wciąż liczą się w walce o czołową ósemkę.

Zobacz również: Manu Ginobili pięknie pożegnany w San Antonio. "20" zawisła pod kopułą AT&T Center

Największą niespodziankę tej nocy sprawili koszykarze Brooklyn Nets, odnosząc niezwykle ważne zwycięstwo nad Boston Celtics (110:96). Sieci do wygranej poprowadził D'Angelo Russell, który w niespełna pół godziny zapisał 29 punktów i 10 asyst. 15 "oczek" do dorobku drużyny dołożył Caris LeVert. Nets stoją jednak przed dużym wyzwaniem, bo w kolejnym pojedynku podejmą lidera wschodu, Milwaukee Bucks.

Równie ważne, a na dodatek wyjazdowe zwycięstwo zapisali koszykarze Orlando Magic, pokonując Indiana Pacers 121:116). Dzięki niemu utrzymali się w wyścigu o play-offy. W całym spotkaniu ekipa z Florydy zagrała na bardzo dobrej skuteczności z gry (51 proc.) i popełniła zaledwie siedem strat. Liderem triumfatorów był Aaron Gordon - 23 punkty, 10 zbiórek, 7 asyst.

Wyniki NBA:

Los Angeles Clippers - Cleveland Cavaliers 132:108 (29:29, 36:23, 28:31, 39:25)

Brooklyn Nets - Boston Celtics 110:96 (17:21, 32:27, 33:22, 28:26)

Houston Rockets - Sacramento Kings 119:108 (35:32, 28:28, 28:33, 28:15)

Detroit Pistons - Portland Trail Blazers 99:90 (11:14, 20:20, 35:25, 33:31)

Indiana Pacers - Orlando Magic 116:121 (28:32, 29:24, 35:34, 24:31)

New York Knicks - Miami Heat 92:100 (33:29, 28:26, 18:24, 13:21)

Chicago Bulls - Toronto Raptors 101:124 (28:26, 28:41, 19:26, 26:31)

Minnesota Timberwolves - Philadelphia 76ers 109:118 (20:38, 35:30, 26:24, 28:26)

Phoenix Suns - Memphis Grizzlies 115:120 (38:23, 24:31, 30:34, 23:32)

Źródło artykułu: