Bucks zniweczyli starania LeBrona, cztery dogrywki i 329 punktów w meczu NBA!

Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: LeBron James
Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: LeBron James

LeBron James robił wszystko, aby Los Angeles Lakers zwyciężyli u siebie z Milwaukee Bucks. Liderzy Wschodu okazali się zbyt mocni. W innym z meczów kibice byli świadkami aż czterech dogrywek, oba zespoły zdobyły w sumie 329 punktów.

LeBron James wspinał się na wyżyny swoich możliwości, rzucił 31 punktów, miał siedem zbiórek oraz 10 asyst. 34-latek chciał przybliżyć LA Lakers do fazy play-off. Zadanie miał niełatwe, bowiem Staples Center odwiedzili Milwaukee Bucks. Gospodarze radzili sobie dobrze przez trzy kwarty, ale nie wytrzymali końcówki spotkania. Od prowadzenia "Jeziorowców" 118:116, podopieczni Mike'a Budenholzera zanotowali serię 11-0.

Wtedy prym na parkiecie wiódł Eric Bledsoe. Dwukrotnie trafił z faulem rywali, a ponadto Bucks zaliczyli przechwyt minutę i 45 sekund przed końcem. Wówczas kluczowy rzut za trzy zaaplikował Malcolm Brogdon. Goście z Wisconsin prowadzili po tym trafieniu 124:118, a finalnie triumfowali 131:120. Mecz cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem, na trybunach zasiadał m.in. słynny serbski tenisista, Novak Djoković. Tymczasem liderzy Wschodu znów udowodnili, że ich miejsce w tabeli to nie przypadek.

Bledsoe trafił 12 na 24 oddane rzuty oraz zebrał dziewięć piłek, w sumie ubierał 31 "oczek". Brogdon wykorzystał wszystkie trzy rzuty za trzy, a ostatecznie miał 21 punktów. Giannis Antetokounmpo dodał 16 "oczek", 15 zbiórek, sześć asyst i trzy bloki. Milwaukee Bucks odnieśli 48. zwycięstwo w sezonie, a ich bilans w meczach na obcym terenie to 23-9.

Boston Celtics przełamali pasmo czterech porażek, pokonali u siebie Washington Wizards 107:96 i odnieśli pierwszy sukces po przerwie na Weekend Gwiazd. Byli faworytem i wywiązali się z tej roli, chociaż stołeczni wcale nie odstawali. Podopieczni Brada Stevensa wrzucili wyższe obroty na ostatnie 12 minut, ta partia padł ich łupem w stosunku 25:15.

ZOBACZ WIDEO Kubacki o mistrzostwie świata: "W życiu bym się nie spodziewał. Jest tyle emocji, że aż odcina"

- Ten mecz dał dużo radości nam wszystkim i było można to zobaczyć. Piłka była w ruchu, krążyła po obwodzie, a my graliśmy naprawdę dobrze - komentował Marcus Smart, zdobywca 16 punktów. Kyrie Irving zapisał przy swoim nazwisku 13 "oczek", sześć zbiórek i 12 asyst. Problem Wizards był taki, iż popełnili aż siedem strat w decydującej, czwartej kwarcie.

Co za mecz! Atlanta Hawks i Chicago Bulls do wyłonienia zwycięzcy potrzebowali dodatkowych 20 minut. Kibice obejrzeli aż cztery dogrywki. Trae Young celnym rzutem za trzy dał prowadzenie 124:121 na dwie sekundy przed końcem regulaminowego czasu, ale Otto Porter w następnym posiadaniu był faulowany przy rzucie za trzy i trzema skutecznymi próbami doprowadził do wyrównania. Tak to się zaczęło.

Hawks w następnej odsłonie gonili wynik, Young rzutem spod kosza doprowadził do drugiej dogrywki. Oba zespoły nie wykorzystywały swoich szans, aż w końcu Chicago Bulls zaczęli dominować. Konkretnie Zach LaVine, który w 56 minut zdobył 47 punktów, dziewięć zbiórek i dziewięć asyst. Otto Porter i Lauri Markkanen mieli po 31 "oczek", Fin zebrał też 17 piłek. Dla Hawks 49 punktów zdobył pierwszoroczniak Young, dodał też osiem zbiórek i 16 kluczowych podań. 329 punktów zdobytych przez obie drużyny to trzeci najwyższy wynik w historii NBA.

Czytaj także: Mija 11 lat od debiutu Marcina Gortata w barwach Orlando Magic

Drużyna Portland Trail Blazers nie może mówić o popularności, ale mecze z ich udziałem coraz częściej przykuwają uwagę. Właśnie tak było tym razem, kiedy mierzyli się z Toronto Raptors. Każdy zna siłę zespołu z Kanady, ale Portland potrafiło się postawić. Jeszcze 14 sekund przed końcem był remis, kiedy Damian Lillard trafił wszystkie trzy rzuty osobiste. Hala Scotiabank Arena zamarła, ale wtedy piłkę zabrał Kawhi Leonard.

Lider "Dinozaurów" z zimną krwią trafił z półdystansu, dzięki czemu jego drużyna zwyciężyła 119:117. - Szukałem linii końcowej. Zobaczyłem, że mam możliwość zaatakowania kosza i to właśnie chciałem zrobić - komentował bohater miejscowych. Leonard tego wieczoru miał 38 punktów (14/22 z gry, 8/8 za 1). U rywali 35 "oczek" zdobył C.J. McCollum, który trafił siedem na 11 rzutów za trzy, a Damian Lillard uzbierał 24 punkty.

Czytaj także: Kris Dunn - od nędzy do pieniędzy

Wyniki:

Atlanta Hawks - Chicago Bulls 161:168 po czterech dogrywkach (33:26, 27:31, 24:38, 40:29, 37:44)
(Young 49, Len 24, Prince 17 - LaVine 47, Porter Jr. 31, Markkanen 31, Dunn 14)

Brooklyn Nets - Charlotte Hornets 112:123 (32:31, 18:37, 36:30, 26:25)
(Russell 22, Carroll 20, Dinwiddie 15 - Walker 25, Lamb 22, Batum 17)

Toronto Raptors - Portland Trail Blazers 119:117 (31:24, 30:30, 32:30, 26:33)
(Leonard 38, Gasol 19, Lowry 19, Siakam 16 - McCollum 35, Lillard 24, Layman 13)

Boston Celtics - Washington Wizards 107:96 (30:20, 19:25, 33:36, 25:15)
(Horford 18, Morris 17, Smart 16 - Beal 29, Green 15, Satoransky 15, Parker 12)

Phoenix Suns - New Orleans Pelicans 116:130 (32:27, 25:29, 27:38, 32:36)
(Booker 26, Oubre Jr. 19, Ayton 16 - Randle 22, Holiday 21, Moore 20)

Sacramento Kings - Los Angeles Clippers 109:116 (23:26, 33:26, 26:35, 27:29)
(Hield 23, Cauley-Stein 16, Barnes 15, Giles 15 - Shamet 20, Gallinari 19, Williams 17)

Los Angeles Lakers - Milwaukee Bucks 120:131 (26:27, 39:32, 29:34, 26:38)
(James 31, Ingram 31, Rondo 20, Kuzma 12 - Bledsoe 31, Brogdon 21, Middleton 18)

Komentarze (1)
WuMike
3.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby tylko Blazers mieli lepszych skrzydłowych, już teraz powalczyliby na zachodzie o finał konferencji. Kawhi - zastanów się nad tą opcją, w momencie gdy odejdziesz z Toronto :)